lala, czasem tak bywa, że ma się blisko rodzinę a i tak pomocy żadnej nie ma. Moja teściowa mnie tym do szału doprowadza. Wczoraj stwierdziła, że moja Oliwka to taka przez nią zaniedbana , już miałam spytać co jej stoi na przeszkodzie żeby w tym momencie do dziecka podejść i chwilę się zabawić. Ale jak bym sie rozkręciła, to w tych nerwach mogłabym czasem urodzić a stamtąd dalej do szpitala. Szkoda słów.
A wracając do tematu przedszkolnego, to dzisiaj kupiliśmy papcie i już mamy wszystko. Część rzeczy trzeba jeszcze tylko podpisać i we wtorek rano ruszamy . Wolałabym do tego czasu nie urodzić i sama ją odprowadzić. Pewnie jak wyjdę to będę .