Zdaje mi się też że mały wyssał resztki sił ze mnie, bo na dobrą sprawę wstałam dopiero o 12:30 a o 13 zjadłam śniadanie... A teraz dojść do siebie nie mogę. Po za tym pewnie też te nerwy moje przez ostatnich kilka dni zrobiły swoje
Zjem obiad, później zrobię sobie borówki z cukrem, albo utrę je ze śmietaną i jabłko na koniec. Mam jeszcze dwa pączki
A wieczorem pojadę z G do centrum to jak będzie nasza kumpela to mi zrobi kawę z lodami, może mnie postawi na nogi