Witajcie grubaski (i również te już "odchudzone" :D) ;)
W końcu wczoraj definitywnie (MAM NADZIEJĘ!!) skończyłam z kompem rodziców. Simsy wgrane, siostra szczęśliwa...
Sebcia, Bigottka, no to ja Wam współczuję, ze u Was nie za bardzo z "przytulankami"...
Ja się wczoraj trochę zirytowałam, bo mąż z pracy wrócił, ja się do niego przymilam jak kotka do nogi, a on do mnie: "Kochanie, jutro, bo dziś jestem strasznie zmęczony..."
Oj mówię, doigra się, jak mu przyjdzie czekać 6 tygodni...
Wtedy będzie sobie w mordę pluł, że mógł nie narzekać na zmęczenie...
Znalazłam chwileczke żeby usiąść do neta
Madzia, faktycznie chwileczka - suwaczek nie zmieniony, zdjęcia nie wstawione...
Ale biedaczysko - jesteś usprawiedliwiona! Masz w domu podwójny zajmowacz czasu już ^^ Jak ja bym już chciała się rozsypać (jak mi mówią znajomi). A tak dopiero jutro może uda mi się wcisnąć na usg ostatnie...
Idę myć głowę i z pieskiem trzeba wyjść, bo na 10:30 do kościółka uderzam (moze ostatni raz.... - choć co tydzień się modlę już o bezproblemowy dla nas poród, a za tydzień wracam z tą samą regułką
)
Miłej niedzieli mamuśki