Sabcia może już jutro przytulisz malutką
Bigottka oczywiście, że dam znać
tu się troszeczkę nie zgodzę. Moja mama po urodzeniu mnie PRÓBOWAŁA przez tydzień karmić piersią. Dzieciak wył i darł się ile wlezie - okazało się, ze pokarmu nie ma, choć piersi jak u dojnej krowy. No to były jeszcze czasy w których się raczej nie wybierało: "A, a może nie będę karmić piersią, tylko sztucznie?". Po urodzeniu pierwszej siostry(która nie przeżyła) też piersi były wielkie, ale mleka nie było. Po drugiej siostrze byłą pełna nadzieji i przystawiała do cycka, ale sytuacja ze jak mną się powtórzyła. I też piła jakieś cuda i chciała strasznie piersią karmić i podejście ani środki nie na wiele się zdały...Co do laktacji to ona jest w głowie a nie w piersiach
mleko leciało to na maksa po nogach
swieta prawda - zgadzam sie w 100%o do laktacji to ona jest w głowie a nie w piersiach
a ja owszem i to bardzo - jak ja rodziłam synka to po cc nie miałam pokarmu przyszedł lekarz i powiedział ze do mozgu jeszcze nie dotarła wiadomosc ze malenstwo jest na swiecie bo go jeszcze nie widziałam miałam narkoze - kazał mi intensywnie myslec o malenstwie i o tym ze mnie potzrebuje no i udało sie - a co do tych pojnych piersi to ja własnie takie mam a mvałam widzisz problem - z tym jest tak ze wystarczy ze sie zestresujesz i mozesz stracic pokarm takze tak jak pisze Asika wszystko jest w główce, a ty sama pisałas ze u twojej mamy malenstwo płakało i moze własnie to powodowało ze było wiecej przygnebienia z tego powodu ze nic nie wychodzi i wiesz mv ze czasami to wystarczyu się troszeczkę nie zgodzę.
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość