jagodka24, wierzę!
Chodziło mi tylko o to że Zborra ma już jakieś doświadczenie w tej kwestii. A to jak będzie przebiegał poród u każdej z nas to chyba sam jeden Bóg wie
Czasami zastanawiam się tylko po co lekarze męczą kobiety jeśli widzą że szanse na natularny poród są niewielkie?!
Kuzynka rodziła miesiąc temu... dzieciątko miało 62 cm i 4900... męczyła się 19 godzin w bólach krzyżowych.
Do tego ma dużą wadę wzroku co często do razu kwalifikuje do cesarki. Jednak urodziła siłami natury ale jakim kosztem!
Koleżanka też rodziła 2 tyg. temu, ale całe szczęscie u niej lekarze byli bardziej wyrozumiali i po 9 godzinach męczarni zdecydowali jednak na cesarkę. MA ślicznego syneczka (4200 !)
Ja rozumiem że naturalny poród jest najlepszy ale czasami się nie da!