Dzisiaj, na szczcęście, w porównaniu z dniem wczorajszym czuje się bosko
Rano sobie troszke popracowałam, później zrobiłam sałatkę mojej babci, na którą miałam nieodpartą ochotę (gotowane buraczki, ziemniaczki, marchewka + dużo ogóra kiszonego, cebula, groszek konserwowy i olej)
Jej przygotowanie wprawdzie zajmuje trochę czasu ale jest tego warta. Pojadłam tego sporo, bo nie jadłam prawie nic przez 3 ostatnie dni
, a teraz chce mi sie spać
. Może sie położę na trochę (leniuch ze mnie), a potem z nieco doładowanymi akumulatorkami spróbuję jeszcze popracować. Mam nadzieje, że nie powrócą mdłości
P.S. dziekuję - z avatarkiem trochę sie pomęczyłam, bo zdjęcie było w dobrym rozmiarze, ale najpierw nie zaczaiłam, że chodzi jeszcze o wymiary.