i tak troche zaczelo sie 'psuc' po urodzeniu Zuzi
a miało byc inaczej ...
wczesniej praca jakos było o czym rozmawiac i wogole
teraz T mysli ze zmeczony po pracy pzyjdzie i lezy a ja padam na pysk czasami
ale nie ja tam leze i tv ogladam cały dzien
a jak dziecko przychodzi to wszystko sie zmienia oni mysla ze my jestesmy ze stali i ni mozemy byc zmeczone ze musimy im sluzyc a oni tylko rozkazy beda wydawc
moj to zawsze twierdzi ze pracuje i musi odpoczac albo najlepiej jemu jest jak pojdzie do garazu i mnie zostawi bo twierdzi ze ja nie pracuje i jestem od wychowywania dzieci
bo twierdzi ze ja nie pracuje i jestem od wychowywania dzieci
ja dlugo w domu nie bede siedziec
nie dam rady przysiegam juz prawie oszalałam, zapomniałam jak ludzie wyglądaja
Kocham Zuzie nad zycie ale nie moge siedziec ciagle w domu