Kochana, suprrr - będzie kolejne Szkociątko 
przede wszystkim-Julie gratulacje
mam do was pytanie-czy jak jestescie w Polsce to zdarzaja sie wam przykre komentarze na temat waszego sposobu wychowywania dzieci?czy moze tylko ja trafiam na ludzi,zwlaszcza matki,ktore maja zawsze cos przykrego do powiedzenia.,
bylismy w polsce ponad 3 tyg i szczerze mowiac pod koniec nie moglam sie doczekac powrotu do UK.
opisze kilka przypadkow:
-maly skonczyl 2 latka i wszedzie go pelno,nie lubi wozka i wszedzie chce sam biegac.pojechalismy jednego dnia na bazar do wiekszego miasta i maly oczywiscie chcial chodzic wiec zalozylam mu szelki zeby mi nie uciekl albo co gorsze wpadl pod samochod.no i sie nasluchalam ze prowadzw dziecko jak psa na smyczy,ze jak moge tak dziecko traktowac.dodam ze z maluchami i mezem rozmawialam po angielsku wiec mysleli ze nie rozumiem.najgorsze jest to ze byly to matki z dziecmi w wozkach lub za reke.jeden raz nie wytrzymalam i powiedzialam jednej ze wole miec dziecko na 'smyczy' niz martwe.prawie sie poplakam
-w tum samym miescie na placu jest fontanna i maluchy pluskaly sie razem z innymi dziecmi.bylo strasznie goraco a mala ma jasna karnacje wiec nakladalam jej krem z filtrem co pol godziny.no i uslyszalam ze jaka 'idiotka' jestem i po co to wszystko.chcialam cos powiedziec ale jaki byl sens rozmawiac z matka ktora wygladala jakby dopiero z solarium wyszla
-przy tej samej fontannie dowiedzialam sie 'jakimi to rodzicami' jestesmy bo nasz maly nie ma wypasionego wozka tylko zwykly wozek parasolke.powiedziala to mama z corka w wypasionym wozku.tez wtedy nie wytrzymalam i zapytalam czy moje dziecko jest mniej szczesliwe bo ma zwykly wozek.
-moja corka jest na etapie ksiezniczek wiec kupilismy jej sukienke ze spioacej krolewny.w anglii chodzi w niej po domu,do sklepu,nawet jak jedziemy gdzies dalej i jedyny komentarz jaki dostajemy tutaj to ze wyglada 'cute'.mala rozumie po poplsku o wiele wiecej i po jednym ztakich spacerow z moja mama przyszla zaplakana i powiedziala ze nie chce jej wiecej zakladac bo sie ludzie smiali.minelo ponad miesiac od powrotu i dopiero wczoraj poprosila zeby jej zalozyc sukienke
moglabym pisac wiecej ale nie ma sensu.bylam podlamana po kilkunastu dniach i nawet chcialam wracac do domu wczesniej.nie wiem czy to dlatego ze ludzie mysleli ze nie rozumiem bo rozmawialismy po angielsku czy po prostu mialam pecha spotkac takich ludzi.
wiem ze inna mentalnosc ludzi w UK i PL alw spodziewalam sie wiecej tolerancji i wyrozumialosci od matek dzieci.nie mysle w tej chwili o kolejnym wyjezdzie do Pl bo wrocilam zestersowana.wiem ze powiecie nie martw sie to tylko gadanie itd.ja jakos przeboleje ale najbardziej bylam zestresowana tym ze mala rozumiala co inni mowili o niej.
czy wam tez sie takie rzeczy zdarzaja w polsce?czy moze przesadzam? jestem po prostu rozczarowana bo chce zeby moje dzieci chetnie wracaly do dziadkow i rodziny.
mam do was pytanie-czy jak jestescie w Polsce to zdarzaja sie wam przykre komentarze na temat waszego sposobu wychowywania dzieci?czy moze tylko ja trafiam na ludzi,zwlaszcza matki,ktore maja zawsze cos przykrego do powiedzenia.,
bylismy w polsce ponad 3 tyg i szczerze mowiac pod koniec nie moglam sie doczekac powrotu do UK.
opisze kilka przypadkow:
-maly skonczyl 2 latka i wszedzie go pelno,nie lubi wozka i wszedzie chce sam biegac.pojechalismy jednego dnia na bazar do wiekszego miasta i maly oczywiscie chcial chodzic wiec zalozylam mu szelki zeby mi nie uciekl albo co gorsze wpadl pod samochod.no i sie nasluchalam ze prowadzw dziecko jak psa na smyczy,ze jak moge tak dziecko traktowac.dodam ze z maluchami i mezem rozmawialam po angielsku wiec mysleli ze nie rozumiem.najgorsze jest to ze byly to matki z dziecmi w wozkach lub za reke.jeden raz nie wytrzymalam i powiedzialam jednej ze wole miec dziecko na 'smyczy' niz martwe.prawie sie poplakam
-w tum samym miescie na placu jest fontanna i maluchy pluskaly sie razem z innymi dziecmi.bylo strasznie goraco a mala ma jasna karnacje wiec nakladalam jej krem z filtrem co pol godziny.no i uslyszalam ze jaka 'idiotka' jestem i po co to wszystko.chcialam cos powiedziec ale jaki byl sens rozmawiac z matka ktora wygladala jakby dopiero z solarium wyszla
-przy tej samej fontannie dowiedzialam sie 'jakimi to rodzicami' jestesmy bo nasz maly nie ma wypasionego wozka tylko zwykly wozek parasolke.powiedziala to mama z corka w wypasionym wozku.tez wtedy nie wytrzymalam i zapytalam czy moje dziecko jest mniej szczesliwe bo ma zwykly wozek.
-moja corka jest na etapie ksiezniczek wiec kupilismy jej sukienke ze spioacej krolewny.w anglii chodzi w niej po domu,do sklepu,nawet jak jedziemy gdzies dalej i jedyny komentarz jaki dostajemy tutaj to ze wyglada 'cute'.mala rozumie po poplsku o wiele wiecej i po jednym ztakich spacerow z moja mama przyszla zaplakana i powiedziala ze nie chce jej wiecej zakladac bo sie ludzie smiali.minelo ponad miesiac od powrotu i dopiero wczoraj poprosila zeby jej zalozyc sukienke
moglabym pisac wiecej ale nie ma sensu.bylam podlamana po kilkunastu dniach i nawet chcialam wracac do domu wczesniej.nie wiem czy to dlatego ze ludzie mysleli ze nie rozumiem bo rozmawialismy po angielsku czy po prostu mialam pecha spotkac takich ludzi.
wiem ze inna mentalnosc ludzi w UK i PL alw spodziewalam sie wiecej tolerancji i wyrozumialosci od matek dzieci.nie mysle w tej chwili o kolejnym wyjezdzie do Pl bo wrocilam zestersowana.wiem ze powiecie nie martw sie to tylko gadanie itd.ja jakos przeboleje ale najbardziej bylam zestresowana tym ze mala rozumiala co inni mowili o niej.
czy wam tez sie takie rzeczy zdarzaja w polsce?czy moze przesadzam? jestem po prostu rozczarowana bo chce zeby moje dzieci chetnie wracaly do dziadkow i rodziny.
lusia ja do polski czesto nie jezdze- zreszta sama rozumiesz............ poprostu tzreba nie zwracac uwagi na glupote ludzka i robic swoje...
wiesz moj maz jest mulatem i kiedys w supermarkecie pani pokazala go swoim dzieciom i mowi -o murzyn!
a ja na to do mojego meza- patrz wiesniaki! na caly glos- zwiali szybciej niz sie pojawili , a jezeli uslyszalabym komentarz na temat mojego dziecka-oj nierecze za siebie
wiesz moj maz jest mulatem i kiedys w supermarkecie pani pokazala go swoim dzieciom i mowi -o murzyn!
a ja na to do mojego meza- patrz wiesniaki! na caly glos- zwiali szybciej niz sie pojawili , a jezeli uslyszalabym komentarz na temat mojego dziecka-oj nierecze za siebie
julie,
bardzo czesto musialam sie ugryzc w jezyk zeby cos nie powiedziec ale czasem to nie wytrzymalam.chyba za duzo sie spodziewalam po ludziach i myslalam ze przez te ostatnie 5 lat mojej nieobecnosci na stale w polsce troche sie zmienilo.ale jak piszesz-nadal wielka nietolerancja i zascianek.moze dlatego tak mnie to ruszylo bo przyzwyczailam sie ze tutaj tzn w UK to normalnosc i spodziewalam sie tego samego w PL.
nie rozumiem tylko dlaczego to wlasnie matki z dziecmi w wieku moich malucho robily takie uwagi.tez maja dzieci i za nic w swiecie nie chcialyby uslyszec jak ktos mowi zle o ich dzieciach.pare razy zareagowalam dosc ostro w slowach jak tylko uslyszalam uwage o maluchach,az mnie maz uspokajal choc nie bardzo rozumial co mowie.
mam tylko nadzieje ze to sie zmieni
bardzo czesto musialam sie ugryzc w jezyk zeby cos nie powiedziec ale czasem to nie wytrzymalam.chyba za duzo sie spodziewalam po ludziach i myslalam ze przez te ostatnie 5 lat mojej nieobecnosci na stale w polsce troche sie zmienilo.ale jak piszesz-nadal wielka nietolerancja i zascianek.moze dlatego tak mnie to ruszylo bo przyzwyczailam sie ze tutaj tzn w UK to normalnosc i spodziewalam sie tego samego w PL.
nie rozumiem tylko dlaczego to wlasnie matki z dziecmi w wieku moich malucho robily takie uwagi.tez maja dzieci i za nic w swiecie nie chcialyby uslyszec jak ktos mowi zle o ich dzieciach.pare razy zareagowalam dosc ostro w slowach jak tylko uslyszalam uwage o maluchach,az mnie maz uspokajal choc nie bardzo rozumial co mowie.
mam tylko nadzieje ze to sie zmieni
wiesz co no wlasnie w polsce niewiele sie zmienia...a moze jeszcze gorzej czasem jest z ta tolerancja-oczywiscie nie wszyscy wiadomo....
ja tam sie nie gryze w jezyk jak ktos ma czelnosc sie odezwac to z jakimis glupotami to i glupio mu odpowiadam....
chociaz powiem ci ze jakos niewiele mialam takich pzrykrych sytuacji moze dlatego ze niezwarcam na to uwagi??
jak bylam w plz amlym jak mial 6 meisiecy akurat byl amj i bylo cieplo a moje dzicko neiznosilo skarpet i czapek to tylko sie musialam nasluchac ze mu uszka przezebie i wogole...ale w dyskusje sie wdawac nie bede nigdy- jak ktos chce niech sobie gada..a ja robie swoje- gorzej ejsli dzieci to dotyka ale ucze nathana zeby nie przejmowal sei tym co inni mowia- a coreczce powinnas powioedziec ze wszysy ejj zadroszcza takiej slicznej sukienki i dlatego gadaja.....
ja tam sie nie gryze w jezyk
jak ktos ma czelnosc sie odezwac to z jakimis glupotami to i glupio mu odpowiadam....chociaz powiem ci ze jakos niewiele mialam takich pzrykrych sytuacji moze dlatego ze niezwarcam na to uwagi??
jak bylam w plz amlym jak mial 6 meisiecy akurat byl amj i bylo cieplo a moje dzicko neiznosilo skarpet i czapek
to tylko sie musialam nasluchac ze mu uszka przezebie i wogole...ale w dyskusje sie wdawac nie bede nigdy- jak ktos chce niech sobie gada..a ja robie swoje- gorzej ejsli dzieci to dotyka ale ucze nathana zeby nie przejmowal sei tym co inni mowia- a coreczce powinnas powioedziec ze wszysy ejj zadroszcza takiej slicznej sukienki i dlatego gadaja..... 
zapraszam do oddawania głosów na moje filmy z makijażami na stronie http://www.mojmakijaz.pl/index.php?id=8 ... &owner=663 jak możesz poleć znajomym, każdy głos sie liczy.z góry dziekuję i pozdrawiam
-
Kinga_łódź
- 4000 - letni staruszek
- Posty: 4985
- Rejestracja: 07 mar 2007, 13:50
-
felicity001
- Umiem skakać na skakance po całym forum
- Posty: 988
- Rejestracja: 07 mar 2007, 18:25
gratulacje ciazy Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Semrush [Bot] i 1 gość