Marta- no to jest moja i M rodzina razem, a i tak niektóre liczyłam parę za jeden prezent ale wtedy wiadomo trzeba droższy, a co jest najzabawniejsze, że wśród tego tłumu poza dwójką szkrabów, które mieszkają w angli nie ma żadnych dzieci.
Ja się wczoraj tak pokłóciłam z Markiem, że normalnie już mi myśli rozwodowe krążą po głowie
ciągle jest to samo, ile minęło od ostatniego spięcia 2 tygodnie i nic. Mieliśmy iść do znajomych na 18, mnie jest ciężko samej z tym brzuchem, a tu jeszcze taki deszcz, a ja się patrzę a do marka przyjechał o 17 kolega i on stwierdził, że ma w d.. i nie jedzie (a ten kolega wcześniej dzwonił i mógł mu powiedzieć, że ma inne plany). Zapytałam się kto jest dla niego ważniejszy i czy nie może zrozumieć, że mi jest ciężko z tym brzuchem, pomijam fakt że nigdy się nie pyta jak się czuje, do lek nie chodzi ze mną i w domu nie pomaga bo myśli, że jak remontuje drugą stronę to już nic innego robić nie będzie, to mu powiedziałam, że będzie miał swoje nonono duże mieszkanie ale nie będzie miał rodziny jak tak dalej przejdzie, myślicie że się przejął, spytał mnie tylko kto by mnie chciał z dójką dzieci i na tym koniec. Więc pojechałam do tych znajomych sama z Tosią, całą drogę ryczałam, a jak wróciłam do domu to spać nie mogłam, a teraz najdziwniejsze jest to że nie czuje nic prócz pustki, chyba zdałam sobie sprawę, że mój M już mnie nie kocha bo by się tak nie zachowywał, tylko co zrobię wyprowadzę się z małym dzieckiem i brzuchem
To sa tak zwane sytuacje patowe, zdecydowanie za wcześnie wyszłam za maż i miałam zbyt idealistyczne poglądy... ech. Ale wam popisałam
ale nie mam się komu wyżalić.