17 lis 2009, 13:24
Pomysł z naklejkami świetny i chyba zgapię go Anitko od Ciebie. A co do pracy, to powiem brzydko co za sk...syństwo. Ale może się jeszcze coś ruszy.
Martuuniu mam nadzieję, że już lepiej.
Witaj Lalko. Miło Cię u nas gościć. Co do homeopatii, to ja uważam, że jest to nabijanie po prostu ludzi w butelkę i placebo. W życiu nie wydałam i nie wydam na takie rzeczy nawet grosza, za darmo tego nie chcę. Raz, że tych substancji prawie nie ma, a jeśli są, to mniej niż śladowo, a dwa pamięć wody? Równie dobrze szaman może mnie leczyć w dżungli i to skuteczniej. co do antybiotyków, to podzielam zdanie. Zbyt szybko i zbyt chętnie są przepisywane.
Pruedence dobrze, żeście porozmawiali. Łóżeczko świetne i życzę powodzenia z pracą do świąt. Ale nic na siłę. Najważniejsza jesteś teraz Ty i twoje samopoczucie.
Sylwia bardzo mi szkoda Patryczka i mam nadzieję, że już będzie lepiej.
A u nas imieniny się udały świetnie. Rodzina w jeden dzień, znajomi w drugi. Dwie pary nie mogły przyjść, jednym się dziecko rozchorowało,a drudzy postanowili akurat tego dnia robić urodziny dla chrzestnej ich dziecka. Byłam na nich zła, bo wiedzieli o tych imieninach od dwóch tygodni, a powiedzieli mi dwa dni przed, że nie przyjdą, ale ich sprawa.
Z wizytą rodziny też miałam mały problem. Mój bratanek ma 14 miesięcy i bije Amelkę. Gryzie. Ja zabraniam Amelci się bić i efekt uderzył ją raz, ona stoi zdziwiona, drugi płacze. Rodzice zero reakcji, to ja zaczęłam łapać go za rękę i mówię nie wolno. W końcu ją tak ugryzł, że aż miała ranę. Mój M się zdenerwował, wziął Amelkę na bok i mówi do niej przywal mu. Po prostu mu oddaj. Jak cię bije, to go uderz. Efekt był taki, że zaczął ją ciągnąć za włosy, a Amelka jak go nie szarpnie. Oczywiście, ja głupia mama, Amelka nie i dziecko znowu było popychane.
Macie może jakiś pomysł. Ja jestem przeciwna przemocy, ale nie bardzo wiem co robić. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Rodzice wychodzą z założenia, że nie należy ingerować, ja dziecku zabraniam bicia,a w efekcie wychodzi na to, że ona staje się popychadłem. Może po prostu nauczyć ją, że jak ją ruszy, to mam mu oddać tak by omijał ją wielkim łukiem. No nie mam siły, a rozmowa z moim bratem żadna. Mówię mu on ma dopiero 15 miesięcy, ale będzie miał dwa lata, 10 potem 20 i co bandziora wychowasz, to się obraża. Jak tłumaczę, że nie można pozwalać na bicie, bo to jest złe, to zero reakcji. W końcu nie wiem co robić. Mówienie Amelce przywal mu tak jak zrobił to mój M też nie jest dobre. Ale przecież nie może być popychadłem.
Opowiem wam też o mojej wizycie w urzędzie pracy. Byłam wczoraj w urzędzie pracy i po raz kolejny mnie nie zarejestrowano. Tym razem śmiałam się paniom w urzędzie w twarz, co przyznaję z satysfakcją, bardzo je denerwowało. Nie zarejestrowano mnie, ponieważ mam zbyt duży dochód z wynajmu mieszkania. A ustawodawca wprowadził obowiązek nie posiadania żadnego dochodu. Zapytałam panią w urzędzie jaki to jest dochód, skoro przychód wynosi 1000 zł/mies a kredyt 1400. Pani na to, że ona nic nie może zrobić. Zaczęłam się śmiać i mówię, żeby mi w ustawie znalazła definicje dochodu. Szuka i coraz bardziej wściekła, bo musi szukać. Znalazła i czyta. Ja jej na to, że w myśl tej definicji to ja nie mam dochodu (chyba jej chodziło o przychód, ale mówiła o dochodzie i taką definicje czytała). Pani uparcie swoje. Zaczęłam się śmiać i pytam, ile wynosi minimalny dochód , by móc zostać zarejestrowanym jako poszukujący pracy, a pani, że 600 zł netto. Na to ja w śmiech a ona czerwona na twarzy i broda jej drga. Ja na to, dobrze, to mnie nie zarejestrujecie, ale co z ubezpieczeniem (w sumie to ciągnęłam już to dla zabawy). A ona, ma pani męża. Ja na to w śmiech i mówię, a jeśli nie mam. To musi pani sobie wykupić prywatnie ubezpieczenie. A ja śmiejąc się mówię, ale ja mam zgodnie z konstytucją prawo do opieki lekarskiej za darmo. Tak więc, gdzie mam zdobyć potwierdzenie, że posiadam ubezpieczenie, skoro nie u was? Cisza i pytanie, to nie ma pani ubezpieczenia. Na to ja do niej, że mam męża. Zaczęłam się śmiać i szykuję się do wyjścia, a ona do mnie, że muszę napisać, że mam dochód z najmu mieszkania. Wybuchłam znowu śmiechem i mówię do niej nie najmu, bo ja nie jestem najemcą, tylko wynajmującym mieszkanie. Najemca, to ktoś, kto wynajmuje mieszkanie od kogoś i płaci za to mieszkanie. Wyszłam. Poczekam na oficjalne pismo i się odwołam.
Rany ja chyba naprawdę mam pecha w tym roku, nawet się nie chwalę kolejnymi rozmowami, bo nic z nich wynika. Pracy żadnej, rokowań żadnych, a jeszcze nie chcą mnie zarejestrować w urzędzie pracy, bo wynajmuję mieszkanie i płacę podatek. Pomijam fakt, że dzięki takim "głupim" ludziom jak ja oprocentowanie kredytów wygląda coraz lepiej i pani za biurkiem ma pracę. Po prostu ręce opadają. Śmieję się z tego, ale to naprawdę nie jest śmieszne, ponieważ gdybym była samotna, to zostałabym bez prawa do ubezpieczenia. I patrzę w telewizji na naszego premiera, który mówi, że Polska świetnie sobie radzi z kryzysem, ze u nas bezrobocie nie wzrasta tak jak w innych krajach unii europejskiej, ale nic nie mówi o wzroście emerytów, rencistów, ludzi na chorobowym i takich jak ja, którzy nie istnieją w systemie. Tak mnie naszła jeszcze refleksja, to po co oni zabierają mojemu M tyle z pensji. Umowa pokoleń. Ok, ale po co całą resztę na tych darmozjadów. Skoro z tego on jest w stanie odłożyć sobie na emeryturę, mnie utrzymać i zapewnić prywatną opiekę medyczną, bo tylko z takiej korzystamy. Po prostu ręce opadają. Ale wiecie co, nie żałuję tej wizyty, ani odprowadzania tego podatku. Tylko powoli zaczynam przyznawać rację rzecznikowi praw obywatelskich, który mówi o tym, że co niektórych w tym rządzie, to trzeba zamknąć w więzieniu. W końcu ktoś tę ustawę uchwalał. Nie możesz być bezrobotnym - przepraszam poszukującym pracy - ponieważ odprowadzasz podatek. To jakieś chore.