nie, nawet sie nie umywa..
no szkoda... też chciałam ją przeczytać...
ja Ci nadal polecam "Tytana" Freda Mustarda Stewarta - MARGARITA przeczytala i chyba bardzo jej się podobała..., o ile pamietam...
teraz z innej beczki
schudłam juz 4 kg

- chcialabym jeszcze z 8 kg...
MARGARITA, PATI - czemu mi nie przypominacie o tym, ze mialam Wam wysylac co tydzien nowe plany diety?? Szczerze mowiac - ja diete scisle trzymalam tylko przez pierwszy tydzien, tzn. jadlam to, co bylo w planie (chociaz zazwyczaj nie wszystko). Odkad zaczely się te egzaminy w szkole, to nie mam czasu zaglada na stronke, zamieniac sobie posilkow, chodzic na zakupy, etc. Tak wiec, nie trzymam sie w ogole diety w sensie jadlospisu, ale przyzwyczailam juz organizm do innego tryby. Nie tknelam slodyczy (nawet pol kostki czekolady, nawet pol cukierka), nie slodze herbaty, nie jem ziemniakow, malo pieczywa (i tylko ciemne, lub graham), miesko lub ryby tylko gotowane, wiecej warzyw, nabialu, jogurtow... No i ostatni posilek jem o 17:00.
Jedyne, na co sie skusilam przez te dwa tygodnie, to kawa z lyzeczka cukru i mlekiem (innej nie wypije), ale to tylko dwa razy, jak bylam na zajeciach...
bossshhh, mam nadzieje, ze wytrwam do konca roku...
