Witam
Właśnie wróciłam z wizyty u gina.Wszystko na razie jest ok.Szyjka zamknięta,mam jednak w tym roku olać totalnie przygotowania świąteczne,a nadrobię w przyszłym roku.Kolejna wizyta za 2 tyg no i pierwsze KTG mi zrobią wtedy

W ciagu 4 tyg przytyłam kolejne 1,5 kg ale i tak jest rewelacyjnie bo od początku ciąży przytyłam na razie 12kg
Dziś ledwo doszłam pod gabinet położnej,a potem pod gabinet ginki.Tak mi brzuchal stwardniał i pojawiły się straszne kłucia.Gadałam o tym z lekarką,ale powiedziała ze teraz już tak mogę mieć i że to w żaden sposób nie zagraża ciąży.Teraz ciąża przestanie być taka fajna,a zacznie być coraz bardziej dokuczliwa.

Do domu wracałam taksówką,bo mąż nie mógł na mnie czekać bo do pracy musiał jechać niestety.Autobusem bym się zamęczyła,zwłaszcza ze musiałabym sie przesiadać.
iw_rybka,

za 37 tydzien, juz na dniach Zuzia moglaby sie cala i zdrowa urodzic

No jeszcze kilka dni i Rybka moze spokojnie rodzić
na szczescie to nie jej ma pasowac, tylko Wam

Jak ja sie ciesze, ze moja mama do niczego sie nie wtraca

Moja mamusia jest straszna pod tym względem,wszystkimi chce dyrygować.Jest taka odkąd tylko pamiętam.Niestety nie mieszkam z nią już od 3 lat i nie ma na moje życie (i mieszkanie) wpływu.Poprzestawiać to ona sobie może meble ale u siebie.
A co do brzusia, to mi tez sie wydaje, ze nie zrobil sie wiekszy od ostatniej fotki

też mam takie wrażenie,ale pewnie na żywo lepiej byłoby widać róznicę,zdjęcia nie zawsze oddają rzeczywisty stan.Wiem po sobie.
anusiek, TRZYMAM MOCNO KCIUKASY ZA BADANIA
ale dzisiaj sobie zrobie meliske bo musze sie wkoncy wyspac
Ja dzisiaj nie śpie od 5:30 dzięki mojemu kotu wspaniałemu

Potem nie mogłam zasnąć,o 6:30 biorę leki na podtrzymanie,a o 7:30 wstawałam do lekarza się wyszykować.
Do tego dzisiaj miałam taki sen że obudziłam się z łzami na policzkach.Śniło mi się że wylądowałam w szpitalu ze skurczami w nocy,ale ze położnym nie chciało się nonono ruszyć to dały mi tabletkę na sen,której nie wzięłam.A one na to że w takim razie mam sobie radzić sama do rana.Zadzwoniłam więc do męża,żeby przyjechał i mnie zabrał.Nim dotarł zaczęły się bóle parte i doświadczona koleżanka z pokoju pomagała mi rodzić (też ciężarna).Wpadł mój mąż,obudził lekarza i dopiero wtedy się mną zajęli,ale urodziłam w zwykłym łóżku,na zwykłej sali.Potem dopiero mnie i dzidzię przewieźli na poporodowy oddział.ALE JA MAM SCHIZY,nie ma co

Nie wiem skąd mi się to wzięło.Paranoja jakaś.
U mnie póki co mało świątecznie,w oknach sąsiadów też jeszcze nic nie widać.Balkony też jeszcze nie przystrojone.Ale pewnie za kilka dni się zacznie.
