Ela- doskonale Cię rozumiem, niestety rodziny tak mają, trzymaj się dzielnie, jesteś szczęśliwą, wartościową osobą,a jak ktoś tak gada jak kuzynka i rodzina to raczej nie jest "tak" bardzo zadowolony ze swojego życia.
U nas na Mikołajki istny szał
Tosia dostała tyle prezentów mimo próśb, że to już zakrawa na paranoje, w przyszłym roku nikomu nie pozwalam kupować na Mikołajki, tylko pod choinkę, bo ona wczoraj to miała obłęd w oczach. Do tego moi rodzice Mnie zdenerwowali strasznie
nie dość, że kupiłam im i wysłałam na domowy adres prezent od nich dla Tosi, bo oni nie mieli czasu, to jeszcze przychodzimy wczoraj a prezent nie zapakowany, jak przyszedł tak leży, a gdzie atmosfera, wypchałam Tosie na spacer i szybko zapakowałam, a najgorsze że oni nie rozumieli o co mi chodzi, przecież dali kasę na prezent
wkurzyłam się i powiedziałam, że nie o kasę a niespodziankę i atmosferę chodzi i jak tego nie rozumieją to niech sobie darują prezenty. Tak mnie zdenerwowali, że powiedziałam, ze w przyszłym tygodniu olewam niedzielny obiad i idziemy sobie we trojkę na rynek na kiermasz świąteczny i do restauracji.
Za to powiem wam, że robiłam w sobotę pierniczki i spaliłam całe dwie blachy i mało mieszkania nie spaliłam, bo poszłam usypiać Tosie, a ta robiła takie cyrki, że sobie zapomniałam, że wstawiłam pierniczki, wychodzę z sypialni a tu siwo
i dwie blachy do kosza, muszę zrobić jeszcze raz ale póki co nie mam weny.
Dzisiaj jest taka śpiąca pogoda u nas, a Tosia oczywiście wstała przed ósmą, i ją roznosi, już zdążyłyśmy pomalować farbami, nowymi kredkami i pobawić się autkami, teraz puściłam jej bajki. Czuję się średnio, a wypadałoby z nią się gdzieś przejść
A tu kilka fotek z rozpakowywania prezentów: