27 mar 2007, 12:52
Ja chciałam tylko żeby pomógł mi posprzątać, bo naprawde cięzko powycierać mi szmatą podłogę, czy kafelki w łazience przy samym suficie. Chodziło o zwykłą pomoc. Ale podobno to ja stałam się wygodna i leniwa. Ah nie che mi sie gadać. Sama przyzwyczaiłam męża do tego że wszystko ma pod nosem i cały dom jest uprzątnięty od kiedy jestem w domu, a kiedy coś jest nie zrobione, )bo naprawde róznie się czuję ) i proszę o pomoc jest źle. Ja też jestem uparta i znam swoją wartość.
[ Dodano: 2007-03-27 ]
A kiedy próbuje pogadać on sie nie odzywa, to przecież nie będę mówić sama do siebie