no tak a lulu sie ulotnila
witajcie
ja to w dzien nie mam szans usiasc, jak juz z Filipkiem sie "dogadam" to juz patrzec obiad gotowac itd, cos mi tak dni szybko leca
Mal no nie wiem jeszcze do jakiego przedszkola, jak mieszkalam w radomsku to tam bez problem brali , nie bylo kolejek, a teraz na slasku jestem ale i tak plany takie.
ale musze go oddac bo nie za dobrze chyba tak mu caly dzien ze mna tylko, tata to wraca nie pozno ale jest wykonczony, wychodzi z domu o 4-5, jak po towar jedzie to i 2, wraca o 15-16.
dzis przyszedl i za kompa usiadl, tomu tylko slowo ze juz tydzien tu jestem i cos malo pamietam zeby z dzieckiem sie pobawil. zaczal cos mruczec ze taki zmeczony, ja go rozumiem, ale to siedzenie w domu i ta monotomia tez wykancza niz chodzenie do pracy. teraz tu to wogole nikogo nie znam i niemam do kogo ust otworzyc
sa tu dziewczyny w poblizu mieszkajace z watka rowiesnikow ale teraz i pogoda nie za bardzo i nie mam jak dojechac na spotkanie.
no tak o czym to ja... aha, ale patrze po 10 minutach komp wylaczony i zabawa z dzieckiem na calego

widac sam posiedzial i nie mogl przypomniec kiedy z dzieckiem czas spedzal
no to juz troche napisalam, to nie bijcie
nast. razem opisze moja podroz i pobyt na Ukrainie