U nas masakra po szczepieniu
mały niespokojny od szczepienia przespał max 1 godzinę po kąpieli a tak to co kilka minut się budzi i woła o cyca przy którym natychmiast zasypia.
Do tego od wczoraj mam kryzys laktacyjny. Niewiele mleka. Przynajmniej tak mi się wydaje. Nie pomaga bawarka, inka z mlekiem, herbatka na laktacje... myślę, ze to zmęczenie i dzisiejszy potworny stres. Od niedzielnego poranka mój mąż jest w pracy, przyjeżdża tylko się przebrac i zabrać kolejną porcję kanapek
mam nadzieję, ze jutro pod wieczór wreszie skończy i wróci do domu. Wszystko na mojej głowie dwoje dzieci, święta, porząi, prezenty, do tego imieniny mojego taty w sobotę. Musze kupić około 20 prezentów i w ogóle nie mam pomysłu i na nic nie mam czas. Wiem, ze nie brzmi to strasznie ale jestem wyczerpana i wszystko wydaje mi się nie do pokonania
do tego jeszcze dzisiejsze noszenie na rękach i przy cycu przez caly dzien i szarpiący mnie kuba żebym poszła się z nim bawić. A ja dopiero teraz śniadanie zjadłam
a się staram,mój nic nie wie
odstawiłam tabletki
dobre, dobre...
[ Dodano: 2009-12-16, 23:01 ]
a jeszcze dzisiaj rano wdałam się w awanturę w sklepie
wskoczyłam tylko na moment żeby wędlinę kupić akurat nikogo nie było. A tam są takie wielkie oszklone drzwi, więc zostawilam wozek z chłopakami przed ttymi drzwami żeby ich nie rozbierać. Trwało to tylko momencik a miejsce bezpieczne. Zaraz za mną weszła matka z dwojka przedszkolaków i jakiś dziadek. Dziadek od razu na mnie naskoczył, ze traktuję dzieci jak psy, bo zostawiam je przed sklepem
a ta matka, ze zamarzną...
wiem, ze chowam dzieci inaczej niż więksość ludzi ale moim zdaniem słusznie
mrozu było raptem 1 stopień. A sam mróz nie jest szkodliwy dla dzieci tylko nagła zmiana temperatur. A tej babay dzieciaki okutane w grube kurtki w kilejce stały, mogła je chociaż porozpinać... a poza tym chyba tak samo dzieci "zamarzają" na dworze jak siedzą przez chwilę przed sklepem jak kiedy jeźdżą w wózku po osiedlu
no i w końcu wyszły na dwór żeby powietrzem oddychac a nie siedzieć w sklepie...
uchhhhhh