dzięki
[ Dodano: 2009-12-27, 20:49 ]
U nas święta masakra. Ostatni raz dałam się namówić na takie latanie po rodzinie: 2 wigilie, w pierwszy dzien swiąt śniadanie u ciotki, obiad u babki, kolacja u rodziców, w drugi podobnie, a dzisiaj chrzestna u Kuby byla. Ja jestem wykończona, a co dopiero mówić o dzieciakach... Juz zapowiedziałam rodzinie, ze za rok wigilia u teściowej, pierwszy dzien świąt u mamy, a drugi LEżE!!! oczywiście bla ogromna obraza majestatu, ale mam to w d...
Michaś zestresowany na maxa. Na poczatku dzielnie się trzymał, ale nie trwało to długo i kończyło sie tym, ze albo nosiłam caly czas chodząc albo zamykalam sie w wolnym pokoju i cycowalam cały czas. Jak tylko wracaliśmy do domu to maly tez jak do cyca się dorwał to godzinę - dwie wisiał. Pospał pół godziny i znowu cyc itd spać to tylko na rekach, broń boże odlożyć, a i tak kontrola co minutę. Jutro muszę normalnie prosic teściową o pomoc, bo nie wiem jak sobie dam radę sama z obydwoma chłopakami skoro mały bez przerwy na cycu wisi, bo jakoś nie wydaje mi się, by jutro się cudownie odstresował i odessał.
Przez to, ze wisiał tyle na cycu przez ostatnie dni mialam takie nawały, ze 5 porcji mleka już się w zamrażalniku mrozi sa pozytywy...