hej kochane styczniowki
sorki ze tak pozno zagladam
ale jakos tak wyszlo, dni leca jak szalone
lilo i geheimnis trzymam kciuki za szybkie porody
Helen gratuluje jeszcze raz slicznej corci
Iwona twoja corcia tez urocza
no i Kacperek
Patrycji tez
dzisiaj minal tydzien odkad synek jest z nami
tak jak wam pisalam we wtorek wieczorem mialam juz regularne skurcze co 10min, polozylam sie do lozka ale usnac nie dalam rady tylko dalej zapisywalam skurcze
ok 2ej mialam kilka skurczy co 5,7min
po 3ej wstalam siku a zamiast siku polecialy mi wody
(tak swoja droga to starczyla mi jedna z tych poporodowych podpasek, na dojazd do szpitala)
no i zaczelam powoli sie zbierac, meza obudzilam
przez moment przestalam zwracac uwage na skurcze
a one coraz czestrze byly
zadzwonilam na porodowke
babka powiedziala ze mozemy powolutku przyjezdzac
zebralismy sie i ruszylismy w droge a ja od chwili jak weszlam do samochodu mialam skurcze co 2 minuty
mezowi nic nie mowilam zeby go nie stresowac
ok 4ej dojechalismy na miejsce
skurcze dalej co 2min i rozwarcie 4cm
dostalam gaz do wdychania, ale skurcze byly tak czeste ze ten gaz "dzialal" tylko co drugi skurcz
ogolnie wszystko szybko sie dzialo
po 9tej mialam juz pelne rozwarcie i zaczelo sie
meza wyslalam do kawiarenki
a ja parlam i tak do 10.11 kiedy na swiecie pojawil sie nasz synek
z pobytu w hotelu nic nie wyszlo bo mialam goraczke po porodzie i w takiej sytuacji musialam zostac na oddziale
no i wyszlo na to ze moja pelna walizka zostala prawie nie ruszona
bo na oddziale wszystko bylo, wyciagnelam tylko kilka rzeczy dla maluszka, kapcie i szlafrok
maly mial na poczatku problemy z ssaniem
moje brodawki sa jakies beznadzieje i ciezko mu zlapac
przez trzy dni w szpitalu walczylismy o to zeby zalapal
no i wkoncu sie udalo
uzywam silikonowych kapturkow i nie ma problemu
w sobote wyszlismy do domu
dwie pierwsze nocki byly tragiczne,
maly prawie wogole nie spal, zasypial dopiero o 4tej
ale dwie ostatnie nocki byly super
dzisiaj obudzil sie o polnocy, zjadl, pogadal z mamusia do 2ej, zasnal i spal do 7ej
wczoraj byla u nas pielegniarka
zwazyla malego, zaczal juz ladnie przybierac na wadze
przy wyjsciu ze szpitala wazyl 3540 a wczoraj juz 3690
a tutaj kilka fotek