MArtuuniu jak wytrzymaliście, to już będzie lepiej i z górki. A jej jak popłakała, to nic nie będzie. Zobaczysz, ze dzisiaj, jak już nawet będzie wyła, to krócej. Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale najgorsze chyba za Wami.
Pruedence dobrze, że czytasz prasę fachową. Musisz być na bieżąco, bo macierzyński szybko zleci i trzeba wracać do pracy.
Ja się zbieram do publikowania doktoratu i może to choć trochę mnie zmobilizuje do sięgnięcia do publikacji fachowych. Tylko co z tego? Ty masz gdzie wrócić do pracy, ja ciągle bez i coraz mniej wierzę w pracę ze studentami. A mój problem to chyba polega na tym, ze coraz mniej wierzę, a jednak naiwnie ciągle się oszukuję i ciągle chodzę od uczelni do uczelni.
Łóżko rewelacyjne, choć Ami jęczała w nocy. Dopadło ją od niedzieli katarzysko, ale dzisiaj posłałam ją do żłobka. Nie kaszle, nie gorączkuje, to nie ma co jej na siłę trzymać. A ja muszę dzisiaj pojeździć trochę, co też mi się nie uśmiecha. Dziewczyny pierwszy raz bez mojego M obliczyłam sama podatek.
Dzisiaj zabieram się za zwrot różnicy Vat i w końcu za pkt. Nie wiem czy dam radę wszystko na raz, bo same rachunki zajęły mi 2 godziny. Ale grunt coś robić. A muszę jeszcze poszukać jakiejś ciekawej szkoły z angielskim dla siebie, bo od lutego planuję zacząć i jeszcze jakiejś podyplomówki. Przynajmniej zacząć się rozglądać i próbować coś zmienić. Rany, jeszcze chwila, a mnie sieknie taka depresja, że nie wiem czy się pozbieram, bo tego, że czuję flustrację w związku z brakiem pracy, to już nawet przed ludźmi nie jestem w stanie ukryć.