julchik, nie balowałam :D BYłam na pokazie Tupperware. Znacie?
Nawet co nieco sobie kupiłam
Trzymam kciuki, żebyś do porodu miała już wszystko zrobione :)
Nicola, fajnie masz z mamą, że Ci prasowanie zrobi
Co do przedszkola, pewnie się domyślasz, ale większość dzieci ma któegoś niepracującego rodzica, ja się bałam, że Bartek się nie dostanie, chociaż ja pracowałami M też (ale mieszkaliśmy nie za blisko, niby nie ma rejonizacji, ale ponoć na adres u nas też patrzą...).
Ale wiesz jak ogólnie rekrutacja do przedszkoli się odbywa...
![n :ico_olaboga:](./images/smilies/xx_olaboga.gif)
zawsze znajdzie się znajomy znajomego...
Co do soków, to ja raczej nie piję. Wolę zjeść owoc.
jakbym miała sokowirówkę, to co innego- świeży soczek... mmm.. a te w kartonach to raczej jako przekąskę traktuję, jako smakołyk taki... mimo, że staram się kupować bez dodatku cukru...
[ Dodano: 2010-01-16, 22:26 ]
Nicola, ja też nie umiałam sosów robić (ja ogólnie bardzo moło rozgarnięta kulinarnie jestem). Ale to łatwe jest, tylko trzeba popróbować :)
Ja mam taki gar (owalny taki, zwykły, ale dość ciężki- najlepiej, żeby żeliwo było grubsze) i w nim wychodzą sosy po prostu..niebo w gębie.
Najpierw mięsko oprószone mąką podsmażam w tym garze (ach, wieprzowinę, okazjonalnie bitki wołowe, albo zrazy. kuraka, zwłaszcza takiego ze sklepu nie robię, bo jak dla mnie, kiepski ma smak. Co innego w kotletach czy kebabie :D ). Jak już się zrumieni, tak na dość ciemno złoto, dolewam wodę/bulion, żeby je zakryć.
(jak nie masz gara- podsmaż na patelni, potem przełóż do garnka i zalej). Aha, osobno można, a nawet powinno się podsmazyć cebulkę :D mmm
Ja dorzucam też ze 3 grzybki suszone. Przyprawy ofkors też (sól. pieprz, ziele ang, liść laur). Ostatnio kupiłam pyszną kamis-
http://www.kamis.pl/index.php/content/view/146/147/
Super pasuje do zwykłego sosu, a już do takiego jak do placków po węgiersku- bosko. Ostatnio nauczyłam się robić i wychodzi nie do pobicia :D
Ja mam sporo mięsa ze wsi, od teściów, więc chciał nie chciał, musiałam coś wykombinować, bo większość na kotlety się nie nadaje
No i taka wieprzowinka mi pyrka do miękkości. Pewnie z godzinę, nawet więcej.
To się rozpisałam. aż mi ślinka pociekła.
To zjem jeszcze kolacyjkę, i odpoczynek, bo jutro zaczynam kolejne zleconko.