28 sty 2010, 10:39
lidziasc, mysmy mieli spacerowke x landera dla Julci i jestem bardzo zadowolona, wozek sie prowadzi jak marzenie, jakby sie nakladalo mieciutkie maslo na kanapke, siedzenie sie super rozkladalo na plasko i bylo na tyle dlugie ze jeszcze w zeszlym roku w paryzu Julcia spala w nim wygodnie. Tym razem watpie zebysmy sie zdecydowali na zakup wozka, bo numer jeden nie mozemy znalezc nic lepszego i bardziej plynnego od naszej spacerowki, a mam stary wozek z gondolka w ktorym dzidzia bedzie mogla spac i w zime i w lato na dworzu. Jedyne co potrzebuje to wozek do wyjazdu na miasto, no ale jak czesto sie jezdzi, jak sie mieszka na wsi???? W wiekszym miescie jestesmy raz na miesiac-dwa, to niepotrzebny nam wozek. Dokupie najwyzej gondolke i bede ja kladla na nasza spacerowke, albo rozejrze sie czy mozna dostac siedzenie samochodowe do tego modelu to juz wogole byloby super.
Lozeczko myslimy o kolysce, przy Julci tez uzywalam kolyski te pierwsze miesiace i bylam bardzo zadowolona, fakt to ekstra wydatek, ale jak cos mam zawsze lozeczko po Julci ( ona spi w tym swoim po babci a jej stare stoi w garazu ), wiec lozeczko jako tako nie potrzebuje, chyba ze dla wygody jakies ladniejsze pozniej, zeby pasowalo do Julci pokoju. A kolyske uwielbiam, mozna ustawic blisko swojego lozka i jest na tyle nisko ze w nocy nie trzeba sie duzo podnosic zeby siegnac po dziecko, co dla mnie jest wielkim plusem.
Porod, przygotowania Tym razem solidnie sie przygotowuje do porodu, ide na lekcje rodzenia, duzo rozmawiam z A. i jego siostra o porodzie, no i przeczytalam ksiazke - 12 roznych opowiadan o przezyciach z porodu, napisane przez rozne pisarki, aktorki itd. Boska ksiazka, bo nastawia czlowieka na to ze zamiast bycia ofiara, ktora przechodzi okropne meki, katorgi, potezne bole, jest sie silna, swiadoma kobieta, ktora bierze kontrole nad swoim porodem, to my, jako kobiety zdecydowalismy sie wydac dziecko na swiat, i jestesmy w tym niemal herosami. Zamiast w panice bronic sie przed nastepnym skurczem, skupiami sie, zaciskamy piesci i przemy i przemy, by wydobyc cudo na swiat. W moim poprzednim porodzie brakowalo koncentracji, ja bylam zupelnie spanikowana i czulam sie wlasnie jak taka ofiara ktora nie ma nad niczym kontroli. Tym razem zrobie wszystko by utrzymac fokus, nie dac sie zbic z tropu. Strasznie mi na tym zalezy, bo zeszlym razem rezultatem paniki byl okropny szok i depresja poporodowa. W zyciu nie chce przejsc przez to samo.
Moze mozna znalezc ta ksiazke i w polsce, fakt wydanie jest dunskie, ale moze bylo przetlumaczenie?? U nas sie nazywa w przetlumaczeniu na polski - * Szczescie sie znajduje * czy cos takiego podobnego.