uh ale pospałam!!!!
do 8,30
kompletnie nieprzytomna bylam rano, prez półtorej godziny mi Kuba skakał po głwoie a ja nic
dobrze ze A. był w domu.
My dzisiaj w gości jedziemy i aż się boje bo Michaś strasnzie źle znosi wszelkie wyjścia w obce miejjsce
mój wrażliwiec. Jedyny ratunek to chusta, ale też nie jest idealnie.
Wczoraj na spacerze odkryłam cudowna rzecz w moim mieście i w dodatku 200m od mojego domu - sale zabaw
normalnie w niebo wzięci jestesmy z mężem. Mam nadzieję, ze będzie to cos porządnego i Kuba będzie się mógł bezpiecznie wyszaleć, bo my już nim nie wyraiamy, on ma tyle energii, ze az nam sie momentami płakać chce,, caly czas lata, zupelnie sie nie zatrzymuje.
Do tej pory musielismy jeżdzić PKSem do Pruszkowa do najbliższej sali zabaw. Nie bylo to najbezpieczniejsze i najwygodniejsze rozwiązanie, a teraz to prawie w kapciach będzie można smignąć