16 lut 2010, 15:18
cześć
na poczatku dziękuję, za przyjęcie
Samotną matką stałam się na dobre w maju 2009
wynajmowaliśmy dom pod Wrocławiem, ale że mieliśmy grzyba musieliśmy się wynieść.. czekaliśmy na mieszkanie, miało być po 2 miesiącach... na ten czas przeniosłam sie do rodziców na śląsk a mąż wynajął pokój u kolegi. W między czasie okazało się, że mieszkanie będzie 400zł drozsze i 18 m mniejsze niż nam mówiono. Mój mąż stwierdził, żebym szukała czegoś w Sosnowcu.. 15 lipca mieliśmy 3 rocznice ślubu, dzwonił pisał mówi jak kocha i tęskni.. na drugi dzień powiedziałam mu, ze znalazłam mieszkanie... on mi powiedział, ze ma kogoś, że nie kocha że nie wróci.. wtedy zacząl się mój horror... ale już jest lepiej.. przeanalizowałam sobie wszytsko i tak jest lepiej.. mój mąż bił mnie... pluł, wyzywał, znęcał się nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.. nie wiem czemu z nim byłam... mój ojciec byl taki sam, może wyniosłam to z domu? teraz mieszkamy na tym samym osiedlu co moi rodzice, póki co oni płaca mi za mieszkanie. Mam alimenty 850zł na 2 dzieci, mój mąż był taki bezczelny że nawet do sądu przyjechał z kochanką, ona czekała w naszym samochodzie... czeka mnie jeszcze rozwód... trudno mi będzie udowodnić jego winę.. i się zastanawiam czy złozyć o separację i poczekać aż zrobi tamtej dziecko? czy od razu rozwód.. jakbyście zrobiły? chciałabym jeszcze podzieliś samochód bo w sumie nic innego nie mamy.. a kupiliśmy go za pieniądze ze ślubu, który w całosci sfinansował mój ojciec...