Awatar użytkownika
rybka80
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3622
Rejestracja: 06 mar 2009, 14:57

11 sie 2009, 12:19

eeeeeeeeeeeeeee a mamy jakies wyjście :))))))))))))))))))))))))

Magdalena_82
Wodzu
Wodzu
Posty: 11437
Rejestracja: 07 mar 2007, 13:16

29 wrz 2009, 21:43

I jak tam u WAS z ta akceptacją?
U mnie raz lepeij raz gorzej...znowu mi się przytyło i nie bardzo sie z tym czuję :ico_noniewiem:

cyn.inspiration, udało się zrzucić cos po ciąży?

Awatar użytkownika
szczęśliwa mama
Mistrz pióra
Mistrz pióra
Posty: 424
Rejestracja: 07 paź 2009, 20:04

07 paź 2009, 23:41

Ja siebie akceptuję taką jaką jestem

Awatar użytkownika
Beata_Tychy
Wodzu
Wodzu
Posty: 14131
Rejestracja: 20 lis 2008, 23:20

20 lis 2009, 20:15

a ja tam za soba nie przepadam
mam wredny charakter zdaje sobie z tego sprawe a niechce mi sie z tym nic zrobic
i za kazdym razem zaluje siebie i swojej glupoty
obym tylko nie byla jak moja szalona mam :ico_olaboga:

ogolnie nie przepadam za soba
szczerze i juz

Awatar użytkownika
kasieŃka
Częstowpadacz na plotki
Częstowpadacz na plotki
Posty: 125
Rejestracja: 26 lut 2010, 10:05

26 lut 2010, 10:55

Witam was dziewczyny goraco ..
jestem tutaj nowa i pragne sie podzielic swoimi problemami miedzy innymi problemem z zaakceptowaniem siebie..
już od dłuzszego czasu nie moge na siebie patrzec wszytsko mnie denerwuje moj wyglad, charakter, robilam wszytsko do tej pory co w mojej mocy zeby sie sobie podobac..ale do tego czasu ze teraz nie robie nic ludzie znajomi znaczy sie widza ze cos ze mna nie tak :ico_placzek: nie wiem co mam robic bo nie chce mi sie wychodzic na dwor do znjaomych do pracy ciagla mysl ze mnie oceniaja nie daje mi spokoju, mam malo pewnosci siebie kiedys bylam inna ..chcialabym bardzo sie zmienic ale nie wiem czy potrafie bo juz tyle razy probowalam ... :ico_noniewiem:moze macie tez podobny problem do mnie i jakies skuteczne sposoby radzenia sobie z zyciem codziennym a miedzy innymi z samym soba zaakceptowanie siebie takim jakim sie jest...
:ico_chory:
licze na wasza pomoc i szczere odpwoiedzi

Awatar użytkownika
kasiulek2010
Rozkręcająca się gaduła
Rozkręcająca się gaduła
Posty: 15
Rejestracja: 25 lut 2010, 17:21

26 lut 2010, 12:48

kasieŃka wiem co masz na myśli...sama byłam w takim stanie jakiś czas. Mnie pomogło w końcu przełamanie się i wyjście do ludzi. Nie było to proste, ale teraz już wiem, że co by się nie działo nie warto tracić czasu na taką egzystencję. Trzymam za Ciebie kciuki :-)

Awatar użytkownika
kasieŃka
Częstowpadacz na plotki
Częstowpadacz na plotki
Posty: 125
Rejestracja: 26 lut 2010, 10:05

26 lut 2010, 14:36

kasiulek2010, dziękuje bardzo za wsparcie slonce ale nie jest to takie proste..najgorsze jest to ze mi sie kompletnie teraz juz nic nie chce i popadlam w taki dol ze leze w lozku i nawet mi sie lezec nie chce :ico_placzek: jakas paranoja chyba..

mama stwierdzila ze zapisze mnie do psychologa ale ja caly czas od tego chce uciekac i uciekam nie chce brac jakis lekow ktore moga mi jeszcze gorzej w glowce poprzewracac :ico_noniewiem:

teraz idzie wiosna obiecalam sobie ze zrobie wsztsko zeby sie sobie podobac i wogole sprobuje stanac na nogi..ale nie wiem od czego zaczac mam takie problemy ze nieraz jak z kims rozmawiam to nie moga w to uwierzyc ;/ ze wszytskim sie przejmuje doslownie wszystkim :ico_sorki: :ico_sorki:

Awatar użytkownika
kasiulek2010
Rozkręcająca się gaduła
Rozkręcająca się gaduła
Posty: 15
Rejestracja: 25 lut 2010, 17:21

26 lut 2010, 14:56

Wiem, że nie jest proste, ale najtrudniej zacząć :-)
Proponuję na początek wizytę u fryzjera, kosmetyczki a na deser zakupy :-)
Następnie umów się ze znajomymi i zaszalej (oczywiście wszystko granicach rozsądku, żeby nie popaść ze skrajności w skrajność).
Może, żeby łatwiej było Ci uwierzyć, że da się z takiego stanu wyjść w wielkim skrócie - bo nie chcę nawet do tego wracać myślami opowiem jak moje życie wyglądało przez kilka miesięcy.
Zamknęłam się na ludzi totalnie. Nie wychodziłam nigdzie, a jak się z kimś pod namowami umówiłam to w ostatniej chwili odwoływałam. Moja aktywność ograniczała się do jeżdżenia do pracy, powrotu do domu - leżenia w łóżku i nieprzytomnego patrzenia w tv albo komputer. Byłam złośliwa, nieprzyjemna. Nie widziałam żadnych powodów do radości, wprost przeciwnie - każdy powód był dobry do rozpaczy. Rodzina się o mnie martwiła - chcieli zabrać do psychologa, rozmawiali, tłumaczyli ale żadnych efektów. w sumie nie wiem co się dokładnie stało, że udało mi się z tego podnieść. Może mój znajomy, który nie przyjmował do wiadomości wykrętów od spotkań a może przyjacióła(która zawsze była tak czy siak) z którą wybrałyśmy się na imprezę. W każdym razie poradziłam sobie z tym (a miałam już dziwne, głupie myśli) - chociaż moja rodzina bacznie mnie obserwuje zawsze gdy jestem smutniejsza. Ale ja wiem jedno: Nie pozwolę samej sobie tak się znowu dołować. Bo jakby to nie było to czysty masochizm, życie wystarczająco daje w kość, żeby jeszcze samemu tak się kopać. Czerpię z życia garściami. Ludzie mają poważniejsze kłopoty i się nie poddają, więc czemu ja miałabym sobie i rodzinie fundować takie historie.
Wierzę, że Tobie się uda:)
P.S. a jak czujesz, że potrzebny Ci ktoś kto pomoże fachowo to myślę, że wizyta u psychologa będzie dobrym pomysłem.

Awatar użytkownika
kasieŃka
Częstowpadacz na plotki
Częstowpadacz na plotki
Posty: 125
Rejestracja: 26 lut 2010, 10:05

26 lut 2010, 15:06

kasiulek2010,

wlasnie mam tak samo jak ty mialas..to jest takie okropne .. :ico_placzek:
szczerze mowiac ja miewam takie napady ..trwa juz to od dobrych dwoch lat raz mam doly ze pare tygodni jestem nieznosna sama siebie obwiniam za wszytsko nic mi sie nie chce nie mam ochoty wiedziec sie z ludzmi ciagle zazdroszcze dziewczynom ze sa ladniejsze zgrabniejsze ode mnie ;/ taka durna obsesja nigdy nie mam pewnosci siebie


juz nieraz probowalam z tymi wizytami to u fryzjera to z zakupami ale to pomagalo tylko na chwile :ico_noniewiem: zawsze tak bylo ..i nigdy zazdnych efektow...
jakbym chciala sie wyzalic moglabym u psychologa ale po co skoro nawet obca osoba moze mnie wysluchac i doradzic jedynie strata wydania kasy..takie moje zdanie chyba zebym poszla po jakies silne leki

bralam deprim pare dni ale zle sie po nim czulam wogole mowia ze chyba mam nerwice bo sciska mnie w klatce jak sie tylko denerwuje :ico_sorki:

kiedys bylam inna..lepsza...nie wiem ciagle sie czegos boje ciagle czegos mi brak :ico_placzek:

Awatar użytkownika
kasiulek2010
Rozkręcająca się gaduła
Rozkręcająca się gaduła
Posty: 15
Rejestracja: 25 lut 2010, 17:21

26 lut 2010, 15:18

Skoro to powracający stan to najwyższy czas "skopać' go tak, żeby nie chciał wrócić :)-a da się na bank:)
Faszerowanie się tabletkami typu deprim nie ma sensu.
Chętnie Cię "wysłucham" i doradzę, ale psycholog to specjalista i on będzie wiedział jak, np. podnieść Twoją samoocenę.
Krok1:uwierzyć w siebie!!!
Spędzaj samotnie jak najmniej chwil, bo wtedy niepotrzebnie się analizuje i myśli głupio.
KRok2: umawiaj się na dzisiejszy wieczór na spotkanie z psiapsióła:)

Wróć do „Ogólnie o zdrowiu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość