Cześć
Wróciłam z glukozy i mam podobne wrażenia jak Julchik, zresztą po raz trzeci, choć tym razem chyba było najlepiej. Nie wciskałam sobie cytryny, ale mam wrażenie, że pielęgniarka o to zadbała :) jedyny minus, to to, że takie mocno słodkie rzeczy "drapią" mnie w gardło
Moim zdaniem taka mata to fajna sprawa, ale ja nie miałam, jakoś więcej było bardziej niezbędnych i kosztownych gadżetów i w końcu ani Bartkowi, ani Damianowi nie kupiłam. U nas sprawdził się ciepły kocyk na podłodze i kolorowe zabawki (gryzaki, grzechotki, itp). dziecko powinno leżeć sporo, naprawdę sporo na brzuszku (bardzo dobrze to wpływa na ogólny rozwój fizyczny, nie tylko trzymanie główki), i otoczony zabawkami na kocyku lepiej to znosi. A w łóżeczku prosta karuzelka (ważne by była kolorowa, a nie pastelowa, bo kontrastowe kolory podobają się dzieciom i gapią się jak sroka w gnat
).
Miałam/ mam projektor z melodyjkami, ale Damian olał te projekcje, zobaczymy jak malutka zareaguje. Damian wolał obserwować lampę w pokoju- zwłaszcza w nocy, jak było prawie ciemno, tylko cienie powstawały od latarni z ulicy.
Jak dzieciaczek ma ze 2-3 miesiące i już stara się łapkami coś pacnąć, warto wziąć zwykłą gumkę i zawiesić na niej (w łóżeczku/wózku) różne grzechotki, miśki. Zabawa gwarantowana. Ja nie kupowałam nigdy grzechotek i innych małych bzdetek, ale zawsze ktoś przyniósł z okazji pierwszych odwiedzin u maluszka i mam ich spooooro!
Anja, ja na razie wstrzymuję się z zakupami dla dziewczynki. Po pierwsze mam jeszcze czas, a po drugie koleżanki obiecały mi pożyczyć to i owo i boję się, że ilość ciuszków mnie zabije
[ Dodano: 2010-02-26, 14:46 ]
Tibby, Nicola, za wasze kolejne tygodnie!!
Tibby już tak niedługo będziemy Ci kibicować!!!
Samanta, ależ ja się nie spieszę. Mieszkamy tu gdzie mieszkamy od 2004 roku. Na początku mieliśmy jakieś zdobyczne meble. Po części jeszcze takie stoją (np. w salonie- zupełnie nie w moim guście, ale darowanemu koniowi...... wiadomo ;) ).
W 100% zgadzam sie z Tobą, nie ma co się spinać. A decydując się na kolejne dzieci wiedziałam, że wiele rzeczy muszę ale i chcę w czasie odsunąć. Mamy czas. Zresztą... to że mam zdrowe dzieciaki jest najważniejsze, a nie meble kuchenne czy inne. A te nasze, mimo swych 30 lat, wyglądają całkiem nowocześnie :) hehe
Co nie zmienia faktu, że posiadanie zmywarki, mimo obecnego bajzlu w garch, baaaardzo mnie cieszy
Właśnie moja "gosposia" zmywa