Cześć Dziewczyny, Jestem już, ale nie wiem co powiedzieć

Wczoraj dodzwoniłam się do gina - kazał mi niezwłocznie jechać do szpitala, tylko że on akurat nie był na dyżurze. Trafiałm na jakiegoś gbura, który mnie zbadał jedynie na fotelu i nawet nie zrobił usg

Prosiłam go o to, ale powiedział że w szpitalu nie ma miejsc!

Co ma kurna piernik do wiatraka? Przecież sprzęt usg nie stoi w pokojach pacjentek! Zadzwoniłam znowu do swojego i powiedział mi jechać do domu i cały czas leżeć. Gdyby coś się działo (znowu jakies wycieki, ból brzucha czy skurcze), to kazał znowu jechać do szpitala. Nie mogłam się uspokoić wiec tesciowa zadzwoniłą jeszcze do jednego lekarza - tamten też kazał leżeć i obserwować czy cos nie cieknie. Sugerował, że mogą to być jakies wody pochwowe, które wygladaja podobnie do płodowych (ja nawet o takich nie słyszałam). Tak czy owak spokojna nie będę póki nie zrobią mi usg, a wizytę mam dzisiaj dopiero o 15. Nie wiem jak wytzrymam do tego czasu. Wogóle wkurzyło mnie podejscie tego "lekarza", że nie chciał mi zrobić usg podając nieracjonalny powód

Nie wiem dziewczyny, próbuję wspomnieć co się działo w ostatnich dniach - wydaje mi się ze miałam delikatne wycieki - tak jakby wody - nie wielkie, ale nie zwracałam na to uwagę

Dopiero jak mi lunęło więcej to się przestraszyłam. Co więcej, boje się ze mogło to równie dobrze wychodzić niezauważalnie podczas oddawania moczu. Kurde...zwariuję chyba do tej 15
Dziewczyny, dzięki Wam za wsparcie i za troskę! Przepraszam, że się wczoraj nie odezwałam, ale nie włączałam nawet komputera - leżałam plackiem i zasnełam chyba jeszcze przed 21.
Martalka, pomysł z wymianą nr komórek na pw jest bardzo dobry!
P.S. Wiecie co, nie wytrzymam tego jednak.

Jadę do szpitala. Wiem, że dzis z rana będzie tam mój lekrza. Wprawdzie mam do niego na 15 prywatnie, ale jestem pewna, ze w szpitalu mają lepszy sprzęt do usg. Niech sobie myślą co chcą - mogę być nawet histeryczką - wolę ejednak to niż nie daj Boże jakies poważne konsekwencje wywołane zwłoką... Trzymajcie kciuki