05 mar 2010, 20:38
I znów 4 strony:) ale cóż się dziwić nie było nas większość dnia w domu. O 9 wyjechaliśmy ja z dziećmi na wioskę gdzie mieszkaliśmy do koleżanki i kuzynki. Wróciliśmy 15.30. Potem odciągnęłam mleko i poleciałam jeszcze z Matim na miasto bo przywieźli do sklepu za 5 zeta takie filcowe maty na stół. Myślałam, że sllep do 18, a on do 17 a byliśmy o 17.01 i niestety pocałowaliśmy klamkę, więc to netto, do tesco i do domciu. Teraz mała śpi, a Mati czeka na Alwina i Wiewiórki. M w wannie, a ja nadrabiam:)
Emika dzięki za przypomnienie o paszporcie. W ogóle o tym nie pomyślałam, a przecież w połowie maja lecimy do Stuttgartu. O ja co by były gdyby rodzice wykupili nam bilety i nikt by nie wpadł na to, że mała nie ma paszportu:( Mati miał robiony jak skończył 3 miesiące. Także on ma, ale małej koniecznie trzeba zrobić. Nie pamiętam ile płaciliśmy, ale czekaliśmy 2 miesiące, bo była niezgodność z miejscem zamieszkania.
A na zakupy jak jedziesz to blisko to paszport niepotrzebny jest. A można zrobć dowód tymczasowy może zamiast paszportu???
Magda33 Milenka też miała kolki i bardzo dbałam o dietkę. Kolka nie ma nic wspólnego z dietą. Jedynie dieta jest wskazana by nie dolewać oliwy do ognia. Teraz jem nadal jak z początku, a kolki same ustały razem z 3 miesiącem.
Co do pasa na brzuch to wpiszcie sobie na allegro PAS NEOPRENOWY i Wam wyskoczy. Kosztuje grosze. Kupiłam od razu 4 dla rodzinki. Fajny jest i dość wygodny.
Mikusia1 fotka Zuzi jak wcina marchewkę, ten uśmiech.... bezcennny. Po prostu cudowny. Tylko ją schrupać:)
Mojej Milence chyba naprawdę ząbki idą. Czasem się rozryczy i nie wiadomo co jej jest. Szuka cyca, a nie je. Chyba tylko pogryźć chce. Dziąsła ma białe i to całe. Jak jej palce szoruje, to jest szczęśliwa. Muszę taką nakładkę na palec kupić.
Tak wiem, że operacja od razu na brzuch to za duże słowo. Zresztą nie mam na nią ani kasy, ani ochoty. Czasem tak mówię jak już nie mogę na siebie patrzeć.
Ja też gdybym miała cofnąć czas i nie mieć tak cudownych dzieci, to bym tego nie chciała. Wolę mieć taki brzuch i moje dzieci, ale to się tylko tak mówi. Jak się ważyło cały czas 50 kg, to naprawdę ciężko jest siebie zaakceptować teraz.
O długich spacerach nie ma mowy. Mała już po godzinie płacze i wracamy. Teraz na osiedlu mam takie błoto, bo jeszcze droga nie zrobiona, że w ogóle siedzimy w domu jak te czubki. Mati chodzi z M na spacer, a my rzadko. Ćwiczę więc wieczorami i jogę i brzuszki na tyle ile mogę. Nie wiem kiedy będą jakieś efekty, ale ta joga to jest 7-tygodniowy program.