Witam tylko na chwilkę.My właśnie wróciliśmy z USG bioderek.Mała ma mniej dojrzały lewy staw.Mam z nią często ćwiczyć i podwójnie pieluchować.Lekarka mówiła że na razie nie ma się czym przejmować do końca 3 miesiąca,bo to moze się poprawić jeszcze.ja bym jednak już dziś wolała usłyszeć że wszystko jest ok.
No nic od jutra biorę się za Natkę.Zaczynamy treningi.Główki też nie ma często ćwiczonej,więc od jutra musimy to zmienić.Co prawda rzadko ją na brzuszku kładę bo Natalia bardzo tego nie lubi,ale mięśnie musi trenować przecież.
Dziś nawet mała była grzeczna i cały praktycznie dzień spędziła w łóżeczku.Zawiesiłam jej nad głową misia i piłeczkę i przez pół dnia z nimi gada.Wcale nie płacze,dopiero jak zgłodnieje albo zabrudzi pieluszkę
Co do chrzestnych,to ja wybrałam swoja siostrę,a mój mąż jeszcze nie wie kogo wziąć.Prawdę mówiąc też nie mam pojęcia,kto będzie w ogóle tym zainteresowany.
W ogóle to jak pomyślę o chrzcinach to jestem bardzo zniechecona,jak pomyślę ile nas czeka biadolenia i użerania się z księdzem.Ja z mężem jestem tylko po ślubie cywilnym,czyli dla kościoła nie mamy ślubu wcale.No nic,trzeba będzie się w końcu zająć ta sprawą.
moim najwiekszym osiagnieciem zyciowym i jego sensem jest Kiara i ona trzyma mnie jakos przy zdrowych zmyslach
Powiem Ci szczerze ze u mnie jest podobnie.Jedynym moim osiągnięciem jest moja córka.a zawodowo lipa totalna.Studia owszem skończyłam,ale taki kierunek ze w moim mieście nie mam najmniejszych szans na pracę w zawodzie.Jak posłucham sobie jak znajomi inwestują w kariere i jakie mają osiągnięcia to jestem troszkę przerażona.Co to będzie jak za jakiś czas będę musiała znaleźc jakąś robotę.Jedyne co mi przychodzi do glowy to jakaś praca biurowa,czy w rejestracji a jestem przecież biotechnologiem i powinnam pracować w laboratorium.