ANita- no rzeczywiście mało kulturalne, ze nikt się nawet nie pofatygował, żeby zadzwonić, co do "wielkości" naszych dzieci, to jak byłam wczoraj donosić zaświadczenia o zatrudnieniu do przedszkola to akurat rodzice odbierali dzieci i na 6-ke którą akurat tam odbierali żadne nie chciało iść do domu, tak sobie pomyślałam, że nasze pewnie też tak będą
A swoją drogą segregator z podaniami dyrektorka miała byczy
no ale poczekam do 13 kwietnia z nadzieją, że jednak nam się uda.
A co do pieczenia, to ja to robię, żeby w domu nie zwariować, dzisiaj mnie złapał rano taki dół, że aż się popłakałam, bo monotonia moich dni mnie czasem przytłacza
, codziennie trzeba odkurzyć, ugotować, a czasem to już nie mam sił. WIem że wszystkie mamy tak samo, ale jak chodziłam na studia czy do pracy jakoś łatwiej mi było wszystko robić, bo miałam oderwanie, a teraz nawet jak gdzieś wyjdę to wiecznie w biegu, bo trzeba wracać do dzieci.... nic to czekam na wiosnę.
Teściowa się zaraziła od dzieci i siedzi cały tydzień na zwolnieniu, to dzisiaj biorę Tosie do galerii bo koleżanka ze studiów przyjechała z synkiem i chcemy się zobaczyć.
[ Dodano: 2010-03-16, 10:26 ]
A Adaś dalej zaflegmiony, Tośke tak na prawdę dopiero wczoraj puściło, ma jeszcze lekki katar, ale okropny ten wirus bo w sumie ją trzymał 10 dni, czyli jakby Adaś tak samo miał to do niedzieli muszę z nim siedzieć w domku