ale sie rozpisalyscie o kulinarnych smakolykach
Ja w tym roku jak zwykle nic specjalnego na swieta nie robie bo nie obchodza tutaj swiat tak jak w Polsce, ale dekoracje z Julcia robilismy, i jesli uda mi sie tu znalezc ogorki kiszone to bym bardzo chciala salatke zrobic warzywna, ale dotad jeszcze nigdy nie spotkalam sie tutaj z ogorkami kiszonymi wiec i szanse sa marne
Jutro A. wolne wiec Wielkanoc bedziemy robili sobie po domowemu jutro, do Julci zajaczek przyjdzie, a sniadanko jak ma wolne zawsze jemy takie wieksze przy stole razem wiec nic specjalnego. Strasznie mi brakuje tych polskich tradycji!! I jedzonka
alkasibir no wlasnie ostatnio mi sie snilo ze rodzilam pewnie przez to ze mnie przy miednicy bolalo i bosze co za koszmar, bo jak zaczelam rodzic tak w panike wpadlam, bol straszny, teraz nie moglismy sie zdecydowac w jakim szpitalu rodzic i tak sie balam ze urodze w drodze
i dlatego tez zaczynam sie jeszcze bardziej bac, ciesze sie ze zobacze nasza kruszynke, jednak jesli chodzi o sam porod to bym najchetniej brala nogi za pas!
No kto sie chce pisac na wlasna ekzekucje
Dla mnie od samego poczatku termin porodu byl rownoznaczny z wyznaczona data smierci, po prostu sie wie kiedy nadejda katorgi i jakos sie do tego trzeba przygotowac, i napewno jesli rodzi sie pierwszy raz i tylko slyszy jak strasznie jest ale nie ma samemu pojecia o porodzie to o wiele latwiej jest sie przygotowac do porodu no bo nie zna sie przezycia, nie zna sie bolu, czlowiek bardziej sie cieszy do porodu bo wie ze wtedy otrzyma sie nowego czlowieka rodziny. Ja jako wielorodka koncentruje sie duuuuzo bardziej wlasnie na temat porodu - dlatego w decyzji powiekszenia rodziny obok rozwazania ekonomi, *timing - u* stalo wlasnie przerazenie i obawa przed samym porodem. Dla mnie jest ona rownie wazna jak i kazdy inny argument o tym czy miec i kiedy miec dzieci. Wiem juz teraz ze pragne rodzinki z 3-4-5 dzieci, ale sam strach przed kolejna ciaza, bolami i porodem strasznie mnie wstrzymuje wiec do nastepnej ciazy napewno uplynie wiele lat, az znow bede gotowa.
Strasznie sie boje, bolu, paniki, szoku, depresji poporodowej, ale co zrobic , trzeba przez to przejsc jesli sie chce sie powiekszac rodzine. I nieistnieje chyba na swiecie zadna rada, zadne pocieszenie ani slowo ktore slyszac od innych zmniejszyly rozmiar moich obaw i przerazenia. Do porodu po prostu sie nie da do konca przygotowac, wszystkiego przewidziec. A takze jak depresja poporodowa czlowieka nachodzi - takze i tu chyba tylko specjalista potrafi sie odwolac, mnie takie glupie rady, pocieszanie po urodzeniu Julci po prostu wkurzaly, bo co kto wie jak inny czlowiek przechodzi ciezki okres i co czuje ?? Nawet jesli wszystko przychodzi w dobrej wierze od przyjaciela
Ten strach przed porodem jakos sama musze w sobie zwyciezyc, z A. zbudowac baze ktora mi pomoze podczas porodu, wytlumaczyc personelowi w szpitalu jakie sie mialo przezycia zeszlym razem by i oni sie mogli jakos odwolac do mojej sytuacji, a jesli dopadnie mnie depresja po porodzie to napewno nie bede sie bala brac pomocy ze strony specjalisty, niewiem czy zdolam *zagryzc* wszystko w sobie jak zeszlym razem, moja psychika chyba calkiem by juz siadla, gdybym musiala sama dzwigac w sobie ciezar przezyc i wszystko w sobie zagryzac jeszcze raz
Niektore babki opisuja porod jako piekne wspaniale przezycie, ktore oczywiscie boli, ale ze zaraz po porodzie jak sie dostanie dziecinke to caly bol znika - ja sie na tych slowach bardzo zawiodlam, jak urodzilam Julcie to nie moglam sie skoncentrowac na wspanialosci chwili, nie cieszylam sie, tylko objalelo mnie straszne uczucie dyskomfortu, wciaz czekalam na ta chwile az bol ustapi, czy to juz?? czy to juz??? pytalam sie siebie, no bo mowili ze wszystko przejdzie i ze szczescie mnie ogarnie...hmmm
Julcia sie kleila bo zaraz po porodzie ja bylam calkowicie spocona no i jak mi ja polozyli na brzuch to zaczelismy sie kleic, nie mogla zlapac piersi prawidlowo a ja nie wiedzialam czy mam sie kogos spytac zeby mi pomoc, sie zastanawialam czy nie lepiej zeby ona miala jakies ubranko od razu na sobie, chcialam zmienic pozycje, ale mialam ja wlasnie na brzuchu i nie moglam za bardzo sie ruszac, wszystko mnie bolalo i rana po zszczyciu, i brzuch i krocze specjalnie, A. musial jechac zaraz po porodzie po mojego brata na lotnisko wiec jego nie bylo a ja sama tak sobie lezalam i plakac tylko mi sie chcialo. Ale nic, trzeba bylo zachowac twarz, jeszcze by kto pomyslal ze wcale sie nie ciesze z nadejscia corki. Strasznie mieszane mialam uczucia, bo na moment kiedy wyszla z brzuszka to wlasnie dopadla mnie taka euforia szczescia, ze ona juz wychodzi, ona juz wychodzi, a tu zaraz po urodzeniu czar prysnal. Szok mnie trzymal przez trzy dni, gdzie oczy mialam rozwarte jakby ktos co dopiero mnie wystraszyl a potem ogarnela mnie wlasnie depresja, tesknilam za brzuchem, mialam takie poczucie ze chcialabym oddac Julcie i zwrocic sobie dzidzie do brzucha, plakalam tak zeby nikt nie slyszal. Dopiero po miesiacu - poltora zaczelam calowac Julcie w glowke, wczesniej zajmowalam sie nia ale tak raczej bez wiekszej milosci. Zajelo mi troche czasu zeby sie do niej przygotowac, i dopiero jak ten okres minal zaczelam w pelni sie cieszyc Julcia i macierzynstwem. Byloby tysiac razy latwiej gdyby przed porodem ciezarne rowniez przygotowywac do tego ze wcale nie musi byc tak kolorowo, nie tylko wszystkie techniczne sprawy co do porodu, ale rowniez jakies psychiczne przygotowanie.
[ Dodano: 2010-03-30, 14:15 ]
tibby,
no to malenstwo ma juz swoj wlasny kacik
Ja jeszcze torby nie spakowalam , ale chyba nawet jakbym zaczela rodzic ni z tad niz owad to bym zdarzyla sie spakowac, bo duzo nie biore do szpitala, bede tylko na porod. Zeszlym razem mialam torbe spakowana duzo w przod bo i mialam spedzic w szpitalu kilka dni.
[ Dodano: 2010-03-30, 14:16 ]
ale sie rozpisalam