a mnie męczy coraz bardziej to czekanie... niepewność kiedy to będzie i przez to pewnie jestem drażliwa. czuję kłócie i pchanie się małego jakby na szyjkę, ale nic więcej się nie dzieje.
bardzo poważne tematy poruszyłyście o samopoczuciu przed i po porodzie bardzo sie boje depresji po porodowej ze sobie z tym wszystkim nie poradzę ale widzę że i wieloródki maja wątpliwości a teraz tez raz samopoczucie fatalne a za chwile euforia ach ale to wszytko przez te hormony i dam rade mam nadzieje
kaczorek, tak wlasnie, wszystko przez hormony, szkoda wlasnie ze nie ma jakis magicznych kapsulek ktore reguluja ich poziom, a swoja droga wlasnie czytalam ostatnio ze babki z Usa przerabiaja swoje lozysko na forme pigulek i je wcinaja po porodzie dzieki czemu latwiej im przechodzic przez okres spadku hormonow sam pomysl swietny ale juz forma obrzydliwa
dziewczyny chyba si zaczeło - wody mi odchodzą tak falowo, co jakiś czas kałuża boli mnie troche podbrzusze jak na okres, czekam na męża jedzie z pracy i jedziemy do szpitala. kurcze nie wiem co mam robić - dzwoniłam do swojego ginka i powiedział, że mam jechać do szpitala, ale czy już czy mogę poczekać jakąś godzinkę to nie wiem