lidziasc,
ale mialas bosko! hihihihi
tez sobie tak zycze
Ja tez tak mialam wtedy ze snem, po prostu go potrzebowalam, dla mnie wszystko bylo nowa sytuacja tutaj i duzo energii konsumowalo samo adaptowanie sie z nowa rzeczywistoscia. Dopiero co tutaj zamieszkalam, pierwszy raz wlasne mieszkanie, na wlasnych nogach, niepewnosc czy sobie poradze, co z jezykiem, na ile moge ufac A. i do tego wczesne macierzynstwo, nieukrywam ze moja rodzinka byla bardzo oburzona tym ze chce tutaj zapuscic korzenie. Duzo sie dzialo wiec i malo energi na nocne wstawanie
Teraz za duzo sie nie dzieje wiec i moge cala uwage i energie poswiecic maluszkowi
ale mam nadzieje ze i tak mi oszczedzi nocnych pobudek hihihihi
wisnia woowww 40 tydzien
No juz! Gnaj do szpitala! Niech maluch wychodzi
gozdzik, ja tez dumam jak ubrac malucha, raz slonce, raz deszcz, kombinezonu cieplego nie biore bo sama sie w puchu bym pocila, mam lekki plaszczyk, Julcia tez juz w lekkim plaszczyku chodzi ale dla dzidzi nie ma plaszczykow, wiec trzeba kombinowac. Ja szydelkuje kombinezon, ale ciagle pruje bo mi cos nie pasuje. Wiec myslalam zeby ubrac normalnie, na to ten wyszedlkowany spiworek i jesli bedzie zimno to co najwyzej kocykiem przykryje, i chyba starczy. Na dworzu tylko chwilke sie jest a w samochodzie wystarczy odkryc kocyk i si. Mam nadzieje ze pogoda mnie nie zaskoczy