

Poszlam do nonono w poniedzialek - nie mial dla mnie czasu mimo ze mial konsultacje. Poszlam do niego we srode bo powiedzial zeby przyjsc a ten mi mowi ze nie dostal listy ze zaliczylam laborki a nawet nie sprawdzil powiedzial tylko (nie przypominam sobie zeby tam byla jakas niewiasta) przy tym wszystkim jest mily jak nie wiem w sensie to takie udawane bycie milym - bo trace czas, odnosze dziecko do zlobka, taki wyjazd kosztuje mnie prawie 40zl a on mi nie poswieci czasu nonono. Najgorsze jest to,ze powiedzial teraz ze mam przyjsc po swietach ALE czas uzyskania wpisu minal 31 marca - teraz powinnam zaplacic 150zl za powtarzanie tego przedmiotu i jezeli nie zechce mi wpisac daty wczesniejszej to bede musiala to zrobic.... ale znajac zycie pewnie mnie znowu odesle i powie ze nie ma czasu .. siedzi mi to na psychice nie moge swobodnie siedziec do gory tylkiem, bo szlag mnie trafia jak sobie pomysle,ze mam zaplacic - zwlaszcza ze wtedy kiedy sie na mnie darl moglam kopnac go w krocze, trzasnac drzwiami i nie pojawiac sie juz u niego, zaplacic wtedy 150zl za powtarzanie przedmiotu i zrobic go u innego kolesia (np takiego ktory przychodzi pijany na zaliczenie, dyktuje pytanie a pozniej wychodzi i jak wraca do chrzaka i tupie mega glosno zeby wszyscy slyszeli i pochowali sciagi

Trafia mnie tez ze ja naprawde jestem dobra i jako jedna z nielicznych nie zakonczylam semestru. Wszyscy pooddawali indeksy, projekty, egzaminy zdawali w 5 terminach po kilku tygodniach i oni zaliczyli wszystko a ja siedze z ta pieprzona aeromechanika plynow

Koncze Wam nudzic o tym ale chyba nie jestem najlepszym pisarzem dzisiaj ;) bo o Nine tez sie martwie

Bylysmy u lekarza bo mala miala prawie 40 stopni i nic nie dal tylko nurofen kazal dawac i przyjsc do kontroli bo ma troche zaczerwienione ucho ale nie jak na zapalenie. W nocy plakala bo ja cos bolalo i nie spala 2h wiercac sie, napinala brzuszek i caly miala twardy, temperatura siegala ponad 39 stopni





Ponarzekalam troche, ale z tych pozytywnych rzeczy to dzisiaj umylam okna :D troche sie stresowalam bo to wielki czwartek i nie chcialam tego robic ale nie mialam kiedy wczesniej - patrze a tu polowa sasiadek myje ;) wiec nie bylam osamotniona. Okna czysciutkie :) parpety tez. Pranie zrobione :) jutro tylko jeszcze spakuje Niny rzeczy z ktorycvh wyrosla i umyje podlogi i mozemy jechac na swieta :) i jesc i leniuchowac!
BTW: nie jem normalnej czekolady od kilku tygodni a nienormalnej czekolady od tygodnia :) W OGOLE! Nienormalna znaczy pod postacia delicji albo ptasiego mleczka (bo tlumaczylam sobie ze taka moge bo jest jej niewiele)