Pruedence ułoży się. Nie będę narzekać, że u nas źle, bo to Cię nie pocieszy. Powiem, że jest bardzo specyficznie.
Martuuniu próbuj z Wrocławiem. Trzymam kciuki za przedszkole.
Ja wróciłam do pracy po L4 i dzisiaj 3 dzień. A ja padam i nie mam nawet czasu na rozmowę z dzieckiem o zabawie nie wspomnę. Dodatkowo te dojazdy mnie wykończą. Dzisiaj do pracy jechałam godzinę dwadzieścia minut. Mój M odebrał dziecko równo o 17, była znowu ostatnia. Wracałam godzinę dziesięć minut. W domu o 17. 15, szybko obiad i zrobiła się 19. tyle co mój M umył Amelkę i jej bajkę przeczytałam. Też ze mnie matka.
Normalnie płakać mi się chce.
O pracy nie będę pisać. Podjęłam jednak decyzję, że sama się nie zwolnię, ale na pewno nie chcę przedłużenie umowy. Czuję się fatalnie jako matka i nie jest to zupełnie praca dla mnie. Chcę pracowań i to bardzo i nie chcę siedzieć w domu, ale to wybitnie nie jest dla mnie. Trzymajcie kciuki, wysłałam aplikację do wszystkich ogólniaków we Wrocławiu i do końca tygodnia chcę wysłać do reszty szkół średnich, a w przyszłym tygodniu chcę wysłać do pozostałych szkół. Może się coś ruszy.
A pociesza mnie, że do końca okresu próbnego pozostało mi tylko 5 tygodni i to niecałych. Tak więc miesiąc. Jeszcze wypadnie do tego weekend majowy
Co do Wawelu, to jak o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że to już bardzo dzieli.