
Ja nie chce żeby mąż jadł samotnie obiad, bo w końcu ma żonę. Póki jeszcze mogę to jemy razem, jak Kinga zacznie jeść nasze obiady to my będziemy jeść koło 13-14, a Kamil wtedy sam. Więc na razie korzystam.ja jem najpozniej o 18 ale zazwyczaj jest to 17 i zwykle cos lekkiego, dzis lososia z warzywkami z parowara zjadlam o mojej 16.30 ale kolacje juz sobie odpuscilam
No fajnie jest. Tylko, że oni są 40km stąd i potwornie się tęskni.to fajnie macie tyle małych dzieci w rodzinie. Wesoło
To fakt. W sumie mamy park, ale musiałabym ponad godzine iść na nogach do miasta. Poza tym to park z ławeczkami, nie ma tam za bardzo gdzie się rozłożyć z kocykiem. A "plac zabaw" mamy przed blokiem, tzn 3 ławeczki, piaskownica i huśtawka, ale taka dla dużych dzieci, 2 łańcuchy i deseczka.Przerypane, że nie macie parku i placu...
zazwyczaj wkłada się dziecko do chodzika jak nie umie jeszcze chodzić :)A w chodziku ciężar opiera się na bioderkach, masz rację, ale tylko jeśli dziecię nie umie chodzić i w nim "siedzi".
kurcze to rzeczywiście beznadziejnieW poblizu nie mam żadnych parków ani placów zabaw
miłego dniadzis mnie za duzo nie bedzie
matikasia, może cos ją uczuliło a może od ślinienia sie na ząbkiplamki koło usteczek na policzkach.
mój jezdzi ok 100 km codziennie do pracycodziennie do pracy jeździ 72km
Wróć do „Pierwsze kroczki, czyli roczek za mną!”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość