Anja, wracaj do sił. Żelazo, mam nadzieję, ci zapisali?
Ale fotek Julki nie widzę
julchik, oby tak dalej było z chłopcami. Teraz gdyby nie mąż i to, ze lata za nimi po dworze, pozwala się wyhasać, ubiera, karmi, kąpie (właściwie wszystko na zmiane ze mną, jak akurat nie karmię małej..) A jak zostanę choćby sama z Damianem, jest ciężko. Mały rozumek jeszcze ma dziwne pomysły... a z kolej razem z Bartkiem walczą między sobą, tłuką się, popychają, wrzeszczą na siebie... ehhh....
Wydaje mi się, że Damian po tych kilku dniach mojej nieobecności jest bardzo nieusłuchany. Wrzeszczy jak chce na dwór, wrzeszczy o picie, o cokolwiek... muszę go ustawić na nowe tory...
