no u nas pogoda dzisiaj taka jak teraz lubię - słoneczko, ciepełko ale bez wielkich upałów
mnie dzisiaj coś katar męczy. posiedziałam trochę na dworze, a teraz leżę i leniuchuję, a chusteczki stały się moim wiernym przyjacielem hehe siore wysłałam na zakupy bo tak za mną jakiś arbuz chodzi... mężuś póki co musiał jeszcze do irlandii wrócić i ja już tu świruję. właściwie to chyba chciałabym chociaż na kilka dni do niego polecieć ale dopóki żołądek dokucza to nie ma to sensu bo on całymi dniami teraz pracuję a ja bym musiała siedzieć sama - i tego za bardzo nie chce. już się nie mogę doczekać jak do mnie wróci na stałe
i pomyśleć, że nie widzę go dopiero kilka dni a już mam dosyć hehe
jutro rano na badanka, a po południu do lekarza. za tydzień do endokrynologa i mam nadzieję, że wszystko będzie ok i nic nie szkodzi dzidzi. choć trochę się oczywiście obawiam no ale trzeba być dobrej myśli
w końcu nie można się stresować, a ja przez to że mężuś jeszcze musiał wyjechać to już się nastresowałam wystarczająco więc już więcej adrenaliny dziecku lepiej nie będę dostarczać - mam nadzieję