mi wazenie małej przez połozną wręcz zatruwało spokój w tych pierwszych tygodniach.
teraz ma przyjechac na dniach, sprawdzić. No i ok, jeśli jest ta sama waga.
Ale i tak np ważenie codziennie czy co tydz podchodzi pod przesadę. dziecko i tak we własnym tempie tyje i nic na to nie poradzimy, zwłaszcza karmiąc cyckiem. A jak zaczyna się w to wnikać, zamartwiać, to tylko przeszkadza i w karmieniu i zaburza nasz spokój.
W ogóle jaja z wazeniem w instytucjach:
było tak
poniedziałek przed szpitalem (17 doba zycia małej)
waga połoznej
3180
wtorek u pediatry
3400 ( radość: ooo ładnie przybiera!!!)
wtorek szpitalna izba przyjęc godzinę później:
3200 (co jest kurrr)
środa- waga na oddziale-
3400
masakra i zamęt cholerny. i po co mi to??
A co do wit K, to jak B był mały nie było w ogóle to potrzebne. od 2008 się stało bardzo ważne
jak ze wszystkim. Na przykład z wprowadzaniem do diety dziecka glutenu
Bartek miał od 11 mca zycia i broń Boże wcześniej chlebka dać!!!!!
A teraz jest od początku gluten (tzw ekspozycja). A ja tam wolę w takim razie słuchać siebie w tej kwestii i dziecka potrzeb