witam...
na samym początku dla chorujących maluszków duuuużo zdróweczka życzymy!!! jakoś tak dziwnie bo przecież nasze maluszki tez na samym początku się męczyły z tymi katarkami i wiruskami, a teraz nowo narodzone dzieciaczki "przejęły" te okropności. Ale dziewczyny nie martwcie się, przejdzie wcześniej czy później, niestety dzieciaczki cierpią na tym najbardziej ... A co do NFZ.... Bez komentarza, ale przeważnie jest tak że jak ma się dziecko to dopieor się widzi jaki problem jest z lekarzami, i z odpowiednim załatwieniem czegokolwiek... masakra!!!!
Martalka, bardzo pracowitego masz meża, szacunek naprawdę dla niego. Mój niestety taki nie jest, a jak pracuje cały dzien to później nasłucham się jaki to on styrany jest....
Ale Ciebie tez podziwiam że dajesz radę z trójką maluchów. Ja przy dwójce czasami wysiadam, wieczorami padam na pyszczek... Dlatego muszę znaleźć jakieś skuteczne zabezpieczenie żeby nie było kolejnej "niespodzianki"
julchik22, jak Krzyś miał katarek to ściągałam mu też w nocy glutki pomimo że się nie wybudzał, i różnie było, czasami nie zdąrzył poczuć że cokolwiek zrobiłam, ale za to ulżyło mu zawsze bo z czystszym noskiem kładłam go spać, i jeść mu było lżej... Może spróbuj choć raz, będziesz wiedziała jaka jest reakcja Igorka.
NICOLA_1985, masz racje z tym płaczem Krzysia. Chociaż juz powoli jestem w stanie odróżnić marudzenie ze zmęczenia, z głodu i płacz z powodu np bólu brzuszka. Ale być może faktycznie wtedy bardzo intensywnie domagał sie mojego towarzystwa....
Wogóle cały czas mam problem z cycaniem Krzysia. Strasznie nerwowo je, denerwuje się przy piersi, wygina, czasami przerywa ssanie i płacze.... Sprawdzałam czy tam wogóle coś leci i naciskając na brodawkę normalnie leci więc mleczko jest. Wiem że pewnie pomyślicie że to przez to że Krzyś już zasmakował butelkę. Ale ostatnio ściągnęłam ręcznie pokarm, dawałam mu przez butelkę i też było to samo.... Już tyle pozycji które przyjmowaliśmy podczas karmienia nigdy nie widziałam... W przyszłym tygodniu idę na szczepienie z Krzysiem to zapytam pediatry bo już sama głupieję, przecież jedzenie powinno byc bardzo spokojne...