julchik, te przerwy to myślę, że takie 8-10-12 godzinne (chociaż widziałam gdzieś opinię, że i 6h przerwy może szkodzić laktacji, ale mi się to nie sprawdziło :P bo myślę, że piersi jak się przyzwyczają do danego schematu, to tak produkują, nawet z dużą przerwą).
Sama karmiłam obu chłopców długo, a potrafili od 2 mca życia przespać 8h ciurkiem w nocy (w dzień nadrabiali- moż to jest kluczowe) i karmiłam pierwszego prawie rok (ale tak końcówka była już taka na siłę, mleka było tyle co do pociumkania), a drugiego 14mcy- tu bardziej pilnowałam by dostawał częściej pierś, nawet jak już jadł nasze jedzenie.
Milenkę karmię w nocy co ok 4h (licząc od początku jednego, do początku kolejnego karmienia). Nad ranem już częściej.
Tylko nie wypatruj kryzysu
julchik. Wiele mam go nawet nie zauważa, serio. A przesadne myślenie o laktacji, ilości mleka, stres z tym związany, tylko blokuje. Psychika przy karmieniu jest bardzo ważna. Dlatego chill out, dużo tulasków z dzieckiem, jak najmniej stresu i myślenia :)
Czujecie może, gdy czasami patrzycie na dziecko z rozczuleniem, że mrowi w piersiach? Ja tak mam
wypływ mleka rusza wraz z myślą o dziecku
masakra ;) Ale to dobry patent gdy się odciąga laktatorem
a odczucie mniejszej ilości mleka to może po prostu ustabilizowana laktacja.
Bo po czym to obserwujesz, że jest go mniej? Jeśli po miękkości piersi, to nie martw się, bo przy ustabilizowanej laktacji piersi są dość miękkie :)
I jeśli Igorek nie jest głodny, zasiuśkuje regularnie pieluszki, to jest OK :)
Apropos, idę się napić wody