Mała właśnie usnęła, gorączki nie ma ale strasznie kaszle i coś czuję, że noc nie będzie należeć do tych przespanych. Wiem, że sam kaszel o niczym nie świadczy ale jutro do lekarza zmykamy, i może przy okazji mojego P zmobilizuje żeby się poszedł przebadać, może jakie skierowanie na badania dostanie.
Dziewczyny tak się zastanawiałam, czy zawracać Wam tym głowe, ale stwierdziłam, że nie mogę się sama z tym męczyć i może mi coś doradzicie . Stasznie martwie się o mojego męża . Przed ślubem mieliśmy taki mały incydent (o którym nie chciałabym pisać), który spowodował u nigo omdlenie, jak go karetka zabrała, to doktorka stwierdziła u niego silnę nerwice, nawet zaprosiłam mnie (jeszcze w tedy narzeczoną) na rozmowę i zabroniła, żeby kiedykolwiek brał udział we wspólnym porodzie. Po miesiący po ym wszystkim wzieliśmy ślub, po roku "urodziliśmy razem" Oliwke. Chciał brać w tym udział, a że jakoś tak spokojnie się nam żyło to miałam wrażenie, że jest ok i nie odebrałam mu tej przyjemności. Nic niepokojącego w jego zachowaniu nie było oprócz czasem jak zasnął zmęczony czy np pokłócony ze mną to tak jakoś przez sen mięśnie się mu spinały i tak drgał cały przez sen. Wszytko było ok tylko te nispokojne sny mnie gnębiły. Dziś wrócił i sam stwierdził, że chyba musi iść do lekarza, bo cały dzień w pracy go bolała głowa i drętwiała lewa ręka, jak przyjechał i się kąpał to puściła mu się krew z nosa i głowa go nagle przestała boleć. Teraz śpi, a ja go siągle budze, żeby zmienił pozycję leżenia bo strasznie drga cały. Dziewczyny przepraszam, że się tak rozpisałam, i że tak zboczyłam z tematu ale ja się strasznie boję o niego. Fakt mówi o tym, że do lekarza pójdzie ale wiem, że on np o tym drganiu nocnym mu nie powie,i nie o wszystkich swoich dolegliwościach bo to typowy facet. Zresztą nie ździwie się jak się jutro od tego lekarza wykręci. Jeju nie wiem co robić