moje chlopaki się usypiają a ja mam chwile
jakas padnieta jestem, wszystko mnie boi a do tego jeszcze glowa
cos ostatnio mnie brzuch strasznie ciagnie i nie wiem dlaczego w ciągu kilku dni mam wrażenie jakby mi ktos tam pare kg cukru tam włożył taki sie ciężki ten brzuch zrobił a wątpie zeby tak Malutka urosła.
co do porodu to ja tak ogólnie to w ogóle nie mysle, tak jakbym conajmniej na poczatku ciąży była
moze to mój sposób obronny przed mysleniem, chociaz dzisiaj mi sie snilo ze nasza polożna z którą rodzilismy Krzysia i teraz też chcemy rodzić nie zgodzila sie i zostalismy sami- wiec cos tak w mojej glowie siedzi
a tak poza tym to tez sie boje, ja krzysia rodzilam 7 godzin w takich bolach ze nic nie pamietam bo taka z bólu nieprzytomna byłam wiec nawet nie chce mysleć jak bedzie teraz
uspokaja mnie tylko myśl że W. będzie przy mnie i mi pomoze jak tylko bedzie potrafił
co do przygotowań to ja nadal
no własnie prawie nic nie zrobilam
tyle tylko ze mam posegregowane ubranka ktore musze wyprać ale czekam na lepszą pogodę zeby suszyć na zewnątrz
no i dzisiaj przyszła przesyłka z apteki - bo zamawiam przez internet bo jest duzo taniej i zamówilam juz zapas kosmetyków i maści, i chusteczki tez juz mam
a co do torby to nie wiem kiedy bede pakowac ale jeszcze napewno nie, w polowie października mam wizyte u gin i wtedy jakos zaczne myslec o jej pakowaniu
z Krzysiem przenosilam wiec teraz tez moze tak być
[ Dodano: 2010-10-01, 21:04 ]
a wracając jeszcze do obaw porodowych to najbardziej sie boje i proszę tylko żeby Malutka urodziła sie żywa i zdrowa.
przy Krzysiu to jakos sie balam ze mi sie cos moze stac i powtarzałam W. że jakby cos to ma wychować Krzysia najlepiej jak potrafi i ułożyć sobie jeszcze życie z kims innym
a teraz boje sie o Malutką żeby byla zdrowa itp moze to wynika z faktu ze ostatnio z moją siostrą rozmawiam a ona ma synka Kubę ktory ma zespół Williamsa i co chwile im cos tam kolejnego wykrywają i widze jak jej ciężko z tym wszystkim
i boje sie że u mnie moze być podobnie, że cała ta nowa sytuacja jaka bedzie nas przerosnie i nie damy sobie radę
jeszcze jakis czas temu martwilam sie jak my sobie damy rade z budowa i małym dzieckiem a tu teraz dwójka będzie, W ciagle w pracy itp ale w całej tej gonitwie ze lepszym jutrem jest to ze mamy siebie i zawsze możemy na siebie liczyć i taka mysl że lepszego faceta dla mnie nie ma na świecie
no dobra kończe juz bo sie rozpisałam tyle
[ Dodano: 2010-10-01, 21:08 ]
zapomnialam jeszcze napisać ze Krzyś ma dzisiaj znowu katar
już mi ręce opadają
dałam mu rutinaceę na noc i zrobilam syrop z cebuli wiec bedzie mial na jutro
mam dosc jesieni i chorób
mnie dalej trzyma i chyba mi cos na oskrzela przechodzi bo mnie piecze w klatce piersiowej, jak mi do poniedziałku nie przejdzie to chyba do mojej rodzinnej lekarki zaglądnę