Agnieszka matko jaki stres!!! Na szczęście mężowi nic się nie stało, a tego chłopaka szkoda... okrutna praca
Zubelek wiem co masz, też przez podobną syt, przechodziłąm rzeczy spakowane, siedzisz czekasz na kartonach, coś trzeba raptem nie pamiętasz gdzie, a ja k bardzo trzeba to zaczynasz grzebać... a zając się już i tak nie ma czym, tylko to czekanie i patrzenie na te tobołki.
Gratuluję 100 dniówki
Ja chyba jutro albo pojutrze ochodzę
Wy tu o smakach... Dla mnie jakoś jedzenie n ie specjalnie... Co mogła bym wcinać non stop to placki ziemniaczane i owoce, to w dowolnej ilości, a reszta.. Mięsa, wędliny w ogóle be, rybka smażona jeszcze, kanapka z serem i pomidorem może być, jakieś sałatki na majonezie i świeże kajzerki. Dziwne smaki. Ale wiecie owoców to ja potrafię bardzo dużo zjeść. Już kiedyś pisałam nie wiem czy to zdrowo tyle surowego jeść. Jak było sezon na truskawki, czereśnie itp. to ja zjadałam dziennie kilo truskawek, kilo czereśni, paczkę bobu, do tego jakieś arbuzy, jabłka czy co tam akurat w tym czasie było do nabycia w zieleniaku, z pęczek rzodkiewki i ze 4 pomidory jak akurat były w domu, ogórki jakieś i to wszystko w jeden dzień jak był sezon. Potem przyszły śliwki, morelki, brzoskwinki, to podobna historia, no a teraz są winogronaaaaaaaaaaa białe zwłaszcza, u mnie schodzi średnio 1,5 kg dziennie do tego oczywiście jabłuszko, bananek, pomidorek. Mój K. nie je praktycznie owoców i warzyw, bo jak twierdzi mają zbyt niską zawartość mięsa
ja sama wchłaniam to i nie umiem sie powstrzymać, to chyba już nie jest dobrze. Także wg takich smakó trudno by było odgadnąć płeć
A my jutro na podpisanie umowy jedziemy, potem zacznę po woli pakować, kartony zachowałam na szczęście po poprzedniej przeprowadzce, no i będziemy się przeprowadzać :)