haha, tabogucka, niby nerwowka, ale sie usmialam z tej twojej opowiesci-grunt, ze sobie nie dajesz na glowe wchodzic i sie tak bardzo nie przejmujesz
Gwona i dobrze, ze kozystasz z pomocy specjalisty-tak bedzie lepiej i dla Ciebie i dla dzidziusia
ja sie na opiece spolecznej nie znam totalnie... w poprzedniej ciazy jak zaczelam szukac o co bym sie mogla postarac z racji niepewnego statusu mojego zwiazku i niedojzalosci kuby do nowej roli i wyczytalam, ze to jakies groszowe dloslownie sprawy to sie popukalam w glowe, ze urzad na drugim koncu miasta i bede o kilka zlotych sie szarpac
a teraz z tego co mowicie sie okazuje, ze i tak by mi nic nie dali-chore to... a co jak ktos ma takich rodzicow, ze mowia, ze nie dadza i ze trzeba bylo wczesniej myslec, a teraz to sie ciesz, ze masz w ogole dach nad glowa... co ma taka kobieta zrobic?!
Gwona, a nie masz wsrod rodziny, albo znajomych kogos kto by cie przygarnal chociaz na pol etatu do pracy? ich by to prawie nie kosztowalo, a ty bys pozniej dostawala pieniazki
tak mi sie przynajmniej wydaje...
ja sie jeszcze zapinam w moim plaszczu, ale widac juz oczywiscie, ze w ciazy jestem... albo, ze kawal spaslaka ze mnie