u mnie reguly nie ma. zgaga jak przychodzi to konkretna, bez rennie sie nie obejdzie.Nie wiem dlaczego ale jak zjadłam banana to zgaga murowana.
wiecie co, jestem jakas taka zalamana... wczoraj proponowalam zblizenie, powiedzial ze zmeczony. dzisiaj przez sms tez zasugerowalam male co nieco, powiedzial ze nie wie czy bedzie mial ochote.
w koncu sie wkurzylam, napisalam mu ze mnie zbywa itd., a on ze mam do niego pretensje o to ze nie podobam sie mu w takim stanie jakim jestem i nie zna osoby ktora krecilyby kobiety w 9 mscu ciazy, ze dziecko jest nisko, ze w kazdej chwili moge rodzic i jestem niepowazna. a ja po prost nie chcialam zeby czul sie zaniedbywany... wscieklam sie, napisalam zeby choc przez chwile nie byl egoista i nie myslal tylko o sobie. a on ze wlasnie nie jest egoista bo nic mi w tym temacie nie mowi i nie ma do mnie zadnych pretensji a ja mam.
zrobilo mi sie przykro. z jednej strony rozumiem go, ale z drugiej... nie wiem. pewnie macie albo mialyscie podobne problemy. ta wstrzemiezliwosc niedlugo sie skonczy, ale nie bede udawala ze dla nas obojga jest utrapieniem. gadalismy jakis czas temu o seksie, powiedzial ze jest wykonczony psychicznie bo brakuje mu tego co robilismy przed ciaza, ja mu przyznalam racje. chcialam choc troche rozladowac atmosfere.
i tak jestem zbaczona psychicznie, jak dochodzi do zblizenia jakiegokolwiek, z penetracja czy bez, tak sie ustawiam zeby tego brzucha nie widzial albo zeby byl zasloniety ciuchem.
musialam sie wyzalic. troche sie rozpisalam