Inia jak znajdziesz sposób na podanie antybiotyku to daj znać. My nie mamy...nie idzie z niczym wypluwa i koniec. Podaję strzykawką na siłe...mąż małego trzyma a ja otwieram mu buziaka i powoli po troszku wstrzykuje. Leży więc nie ma wyjścia i musi połknąć.
Próbowałam już wszystkiego to okrutne ale działa...na początku płakałam i było mi ciężko jakbym go krzywdziła ale wiem że to dla jego dobra.
tez niepowazna kobieta,dzieci pewnie nie ma
fakt trochę przykro ale mieć taką "fajną i wyrozumiałą" szefową też nie byłoby miło.
Jakoś sobie poradzimy.
Inia zazdroszczę wyjścia, my mam nadzieję spędzimy sylwestra w domu a nie w szpitalu
Obyście się fajnie bawili
My jeśli się uda i będziemy w domu to zamówimy sushi i kupimy wino...
Może wyskoczymy na 2 godzinki do kolegi - jeśli coś będzie robił. Ale wolę niczego nie planować.
Mały dostał odparzeń na buzi po okładach z sody...musiałam dać skórze odpocząć.
Nasmarowałam kremem i mimo to przykładam bo lekarz powiedział że to bardzo ważne.
Kurcze mam nadzieję dziewczyny że przyszły rok będzie lepszy bez salmonelli i innych chorób które Piotrek przeszedł w tym roku.
Że z mężem będzie już tylko dobrze, że znajdziemy sposób na ucieczkę z Wawy i budowę domu
ehhh dobra rzecz pomarzyć
co do chodzenia to mały podchodzi od jakiegoś mebla puszcza się i siada na środku pokoju, sam zatrzymuje. Niestety nie chodzi chętnie. Woli nadal za rękę...
a jego ulubiona zabawa: zamykać wszystko co otwarte

nawet do lodówki nie da zajrzeć tylko biegnie od razu (na czworaka) i zamyka.
że nie wspomnę już o klapie od wc
