fragment tekstu
....Wszystko zdarzyło się cztery lata temu, kiedy to 58-letnia krakowianka zadzwoniła do lekarza, który zajmował się detoksykacją poalkoholową.
Mężczyzna przyjechał na wizytę, najpierw podał pacjentce zastrzyk z lekami, po których straciła przytomność, a potem wykorzystał. Sprawa pewnie nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie 30-letni syn pacjentki, który nagle zjawił się w jej mieszkaniu.....
reszta tutaj
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/kr ... omosc.html