dorotaczekolada, obdukcji nie zrobie bo za pozno a z reszta mialam tylko zaczerwienienie na policzku, nie bylo siniaka. ale bolalo i piekla skora przez kilka dni... a jak mnie popychal, albo przyciskal do sciany , to z tym tez nic nie zrobie... no niestety...
wrocilysmy ze spaceru. nie wymagam od zycia zbyt wiele... chce byc tylko szczesliwa i z usmiechem na twarzy sie budzic, a nie z checia do placzu.
wmowil mi to, co prawda nie bezposrednio, ze nie poradze sobie bez niego. to jest typ kombinatora, mimo ze nie ma pracy zawsze cos 'ukreci'. ma bardzo duze ego, powiedzial ze moze miec kazda. ze mnie nikt nie zechce z tymi rozstepami i z rozje... pi... ...... potem powiedzial za kilka dni ze to w nerwach bylo, a ja wstydzilam sie przed nim rozebrac.
cholera, zle sie z tym czuje. dla niego slowa wypowiedziane w nerwach to nic. a dla mnieznacza wiele bo mowi sie prawde. z reszta tyle mi przykrych slow naopowiadal (na gorze przyklady, mozecie sobie tylko wyobrazic co jeszcze mowil), ze szok. oczywiscie zawsze twierdzi, ze sie nad soba uzalam, ze ciagle mi cos nie pasuje.
nie ma go. od rana na motorze. nawet nie zadzwoni spytac o Mala. ma wszystko gdzies.
a jak wroci to podejdzie na chwile, pogada chwile i na komputer. albo na internecie bedzie siedzial albo bedzie gral.
poznalyscie jako pierwsze jak wyglada moje zycie.
oczywiscie, sa czasami chwile, kiedy rozmawiamy o wszystkim, przytulamy sie, ale powiem wam szczerze, ze jak dochodzi do zblizenia to mam ciagle w glowie wszystko co do mnie mowil i co mi zrobil.
on uwaza ze nie robi nic zlego - tego najbardziej nie rozumiem. bo ja nie potrafilabym traktowac tak kogos kogo bym rzekomo kochala.
patrze na Oliwie i nie wyobrazam sobie sytuacji, kiedy bedzie miala np 2 latka, bedzie na tyle 'kumata' ze bedzie widziala jak np jestesm smutna, albo placze albo jak jej ojciec odzywa sie do jej mamy. nie chce zeby na to patrzyla.
nawet w lazience brudas zostawil jakies koszulki w ktorych spal. schowalam wszystkie buty, a ten wszystkie powystawial i nie ma jak przejsc.
[ Dodano: 2011-02-09, 14:45 ]
przepraszam ze Was tak absorbuje tymi wiadomosciami
[ Dodano: 2011-02-09, 14:49 ]
... i takim oto sposobem sprzatam po sobie, po Oliwce i sprzatalam do wczoraj po nim. chodzilam do sklepu na zakupy, robilam obiady, zmywalam (bo on niecierpi), odkurzalam, pralam, prasowalam, robie wszystko doslownie przy Oliwce (nie narzekam, ale moglby wykazac jakas inicjatywe...). a on? jezdzi samochodem, ja mam prawo jazdy, ale dawno niejezdzilam, a chetnie bym pojechala gdzies z Mala. chociazby na jakis spacer gdzies indziej niz w te bloki albo do jej babci.
zal mi samej siebie. do kogo moge miec pretensje, jezeli sama do tego wszystkiego doprowadzilam...
[ Dodano: 2011-02-09, 14:51 ]
pamiętaj tacy faceci się nie zmieniają
swiete slowa... a ludzilam sie....
teraz bije po twarzy, kiedys moze kopac mnie leżąca.
jak mu mowie, zeby przestal mnie bic, to on mowi doslownie tak "chyba nie wiesz jak wyglada bicie"
[ Dodano: 2011-02-09, 14:54 ]
Zostawiłam go, cieżko było zostałam sama z dzieckiem mieszkałam u mamy
ja wiem ze sobie jakos poradze z pomoca mamy. boje sie tylko podjac ta decyzje. zbyt dlugo zwlekalam i przez to trudniej mi powiedziec 'dosc'. naprawde ciezko mi jest to wypowiedziec glosno.
przy jakiejs awanturze wykrzyczal, ze jesli podam go o alimenty to potnie mi twarz albo ze nasle na mnie kogos. ze bede musiala sie wyprowadzic z kraju z rodzicami zeby spokojnie zyc. rozumiecie?!
[ Dodano: 2011-02-09, 14:54 ]
przed cala moja rodzina, w tym przede wszystkim moja mama, udaje ze jstesmy normalna para. ze raz jest klotnia, raz nie, ze adam jest dobry dla mnie itd. sama jestem sobie winna. moja mama sie zalamie jak jej to wszystko powiem...