Adam pojechal do swojej chrzesniaczki (siostry corki) na urodziny. ja zostalam z Mala w domu, bo solenizantka jest przeziębiona.
wkurzył mnie, bo wstał po 14 (!). zjadł śniadanie, pokręcił sięi wyszedł. co za len...
kiedyś bardzo lgnęłam do ludzi by gębę otworzyć jak piszesz
dzis mi nie przeszkadza że nie mam do kogo otworzyć ,mam neta ale fakt on nie zastąpi żywego człowieka
kiedyś bardzo lgnęłam do ludzi by gębę otworzyć jak piszesz
dzis mi nie przeszkadza że nie mam do kogo otworzyć ,mam neta ale fakt on nie zastąpi żywego człowieka
internet jest ok, ale wole face-to-face.
ciekawe o ktorej wroci Adam no i z jakim humorem wroci.