Hej dziewuszki, u nas ciplutko dzisiaj, umylam sobie lazienke, poczekam az sie koldra skonczy prac, wywiesze sobie na balkon i idziemy na dwor, moze Gabriel by rowerem pojezdzil troche... piore posciele, bo moj kuba jest uczulony na roztocza i mamy jakas taka specjalna posciel dla alergikow, mozna ja prac w 95stopniach, ale w sumie odkad ja kupilismy jakies 8 m-cy temu to jeszcze prana nie byla, wiec mysle, ze najwyzsza pora
poza tym lekarka mojego kuby ma urlop do poniedzialku, a kropelki mu sie skonczyly to mu ulze troche...
Gabriel jezdzi pchaczem po mieszkaniu i spiewa "wheels on the bus"
tabogucka juz pewnie w szpitalu-ciekawe co tam wyjdzie
ewelcia, trzymam kciuki za cesarke &-&
ja rodziny mam po dziurki w nosie teraz, bo od poczatku roku taki najazd tu mialam... nie dosc, ze kazdemu trzeba zaplacic za bilet, to jeszcze w 8mym miesiacu ciazy jak 3/4 kuby rodziny tu bylo to nawet na kanapie nie usiadlam przez kilka dni, bo lezeli rozwaleni i w nosie dlubali z pilotem w dloni, a ja od rana po buleczki, sniadanko, zanim kazdy wstal, zjadl, nim sprzatnelam to zaraz obiad musialam robic, pozniej po wszystkich posprzatac, porzadek w domu zrobic, wyciagnac ich z domu to kazdy zdziwiony jak sie dotlenil, bo pare krokow zrobil
podaj pozniej kolacje, po kapaniu posprzataj, bo nawet podlogi nie powycieraja za soba, jeszcze mi papierochy w garderobie palili, bo im sie na balkon nie chcialo wyjsc, pozniej kuby matka... bleee mam ich dosc na dlugo.
moja mama teraz sie pcha, ze przyjedzie jak sie mala urodzi mi pomoc i 3 razy do niej dzwonilam, zeby jej powiedziec, zeby nie przyjezdzala i nie mialam serca w koncu
a wiem, ze tez mi to bokiem wyjdzie, bo ona chce przyjechac ok 9tego kwietnia i jesli przenosze i znowu przy niej mi sie zaczna skurcze to mnie ZNOWU wygoni z domu po chwili, ze to juz, ze juz bede rodzic, a pozniej przesiedze kupe godzin bez rozwarcia na porodowce...
ale tak ogolnie to nie poskarze sie na mame, tylko mam dosc rodziny i odwiedzin ostatnio i tyle...
moj tato na przyklad strzela straszne fochy jak male dziecko, jak mu na smsa nie odpisze to pozniej telefonow nie odbiera i po jakims czasie mi wysyla jakas glupia wiadomosc, ze nie mial nastroju na rozmowy
jak mam problem to moge do niego walic jak w dym-tato pomoze, ale jak mi sie uzbiera i potrzebuje sie pouzalac na cos to do kazdego tylko nie do taty, bo to dla niego za duze obciazenia i zaraz uwaza, ze jestem sierota i mieczak i on nie ma ochoty tego sluchac
ale nic, pukam sie tylko w glowe, co poradzic...